Stal Rzeszów tylko zwycięstwo! – zaintonowali przed pierwszym gwizdkiem kibice rzeszowskiej drużyny i słychać ich było na końcu ulicy Hetmańskiej przy której znajduje się stadion. Pierwsi jednak groźnie zaatakowali górnicy. W 6. minucie prawą stroną na bramkę stalowców popędził Karol Podliński, urwał się obrońcom, ale jego strzał z ostrego kąta pewnie odbił Przemysław Pęksa. W kontrze nie trafił jak należy w piłkę Andreja Prokić. Chwilę później stalowcy prowadzili 1:0. Prawą stroną popędził Dominik Marczuk i kiedy znajdował się w okolicy bocznej linii pola karnego palnął jak należy prawą nogą i piłka mimo interwencji Macieja Gostomskiego zatrzepotała w siatce. Trybuny zareagowały owacją.
Rzeszowianie byli blisko przeciwnika, grali skrzydłami, posiadali inicjatywę, często gościli w polu karnym rywali, byli dokładniejsi, szybsi, lepiej panowali nad piłką, swobodnie nią operowali. Mieli pomysł na grę i zwycięstwo. Natomiast przyjezdni nastawili się raczej na kontry, ale niewiele z tego mieli.
W 30. minucie kolejny raz mocno zakotłowało się pod bramka Górnika. Blisko szczęścia byli Wiktor Kłos i Andreja Prokić, ale tym razem na posterunku był Gostomski. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego tuż nad poprzeczką strzelał głową Paweł Oleksy. W 41. minucie strzał z bliska Prokicia odbiła na róg golkiper z Łęcznej. Po kolejnym rzucie rożnym bramkarza gości kolejny raz przeegzaminował strzałem głową Paweł Oleksy. Kilkadziesiąt sekund później Dawid Olejarka mógł podwyższyć na 2:0. Skończyło się dla przyjezdnych na strachu.
- Przespaliśmy całą pierwszą połowę, nie byliśmy odpowiednio agresywni. Stali mogła już w tej fazie meczu, go zamknąć. Na drugą połowę wyszliśmy agresywniej, coś się zaczęło dziać, ale nie byliśmy w stanie zmienić wyniku - przyznał Marcin Prasoł, coach Górnika.
Rzeczywiście. Po przerwie Górnik śmielej atakował, jednak było w tym więcej dymu niż ognia. Tuż po wznowieniu gry przed szansą był Podliński, ale w porę ubiegł go Marczuk. W 65. minucie górnicy ruszyli z kontrą, ale uderzenie Łukasza Grzeszczyka zablokował obrońca Stali. W 67. minucie mocno zapachniało druga bramką dla gospodarzy. Patryk Małecki przed polem karnym odebrał piłkę obrońcy z Łęcznej, podał do Dawida Olejarki, ale w ostatniej chwili strzał zawodnika gospodarzy zablokował Gostomski. W 70. minucie nacierał Serhij Krykun, ale z kolei udanie interweniował bramkarz Stali.
Od 85. minuty goście grali w dziesiątkę, bo za faul drugą żółtą i w konsekwencji czerwona kartkę otrzymał Ezgon Kryeziu. Stal naciskała. W 90. minucie z prawej strony dośrodkował Marczuk, ale strzał Kacpra Piątka z kilku metrów obronił bramkarz.
- Taką Stal chciałbym oglądać. Byliśmy odważni. Pokazaliśmy, że jesteśmy dojrzał drużyną. Był to nasz najlepszy mecz w tym sezonie. Każdy dołożył swoją cegiełkę do zwycięstwa i to cieszy najbardziej. Pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną, a nie tylko zbiorem dobrych piłkarzy - nie ukrywał satysfakcji trener Daniel Myśliwiec.
Stal Rzeszów – Górnik Łęczna 1:0 (1:0)
Bramka: 1:0 Marczuk 8.
Stal: Pęksa - Marczuk, Góra, Oleksy, Głowacki, Poczobut, Wolski, Kłos (87. Piątek), Olejarka (90+1 Danielewicz), Małecki (71. Sadłocha), Prokić. Trener Daniel Myśliwiec.
Górnik: Gostomski - Lykhovydko (83. Kwiatkowski), Biernat, De Amo, Grzeszczyk (69. Tkacz), Szramowski (46. Pierzak), Krykun, Kryeziu żż cz [85], Serano, Turek (46. Dziwniel), Podliński, Trener Marcin Prasoł.
Sędziował: Krasny (Kraków). Widzów: 2533.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji
- Ludzie zachwycają się bratową teścia Kondrata. Piszą jej, że ma niezwykłą urodę
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce