Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fortuna Puchar Polski. Trener PGE Stali Mielec Kamil Kiereś: Staraliśmy się zajść jak najdalej

Tomasz Paryś
Tomasz Paryś
PAP/Dariusz Delmanowicz
PGE Stal Mielec zakończyła przygodę z Fortuna Pucharem Polski na fazie 1/8 finału. Po przegranym meczu z Widzewem Łódź głos zabrał szkoleniowiec mielczan Kamil Kiereś.

Trener PGE Stali Mielec Kamil Kiereś rozpoczął konferencję prasową od gratulacji dla drużyny Widzewa za awans do kolejnej rundy Pucharu Polski.

- Na wstępie trzeba pogratulować Widzewowi zwycięstwa, awansu do ćwierćfinału i życzyć im powodzenia. My kończymy na 1/8, ale z mojej perspektywy i perspektywy drużyny staraliśmy się zajść jak najdalej i tę przygodę dalej kontynuować - mówił szkoleniowiec mieleckiego zespołu.

Wpływ na postawę mieleckiej drużyny mogła mieć nieplanowana przerwa spowodowana odwołanym spotkaniem ligowym z ŁKS-em Łódź, które miało się odbyć w miniony weekend.

- Nie był to idealny mecz w naszym wykonaniu. W żaden sposób nie szukam alibi, ale wydaje mi się, że jednak brak tego meczu z ŁKS-em, brak treningów na murawie trawiastej potwierdziło to, że ta motoryka nie była na takim optymalnym naszym poziomie. Widzew grał przez weekend, a kiedy się gra co trzy, cztery dni to się mówi, że następuje taka superkompensacja. Wtedy masz rozruchy, obciążenia meczowe, weekend i później za trzy dni kolejne - twierdzi Kamil Kiereś.

PGE Stal Mielec miała okazje w pierwszej odsłonie meczu, żeby na przerwę schodzić z co najmniej wynikiem remisowym.

- W pierwszej połowie graliśmy w ataku pozycyjnym, wiedzieliśmy, że Widzew będzie zagęszczał środkową strefę, bo to widać od kilku spotkań. Wiedzieliśmy, że bardziej otwarte dla nas będą boczne sektory. Byliśmy dużo więcej w posiadaniu piłki, ale nie stwarzaliśmy jakichś dogodnych sytuacji. Coś pozytywnego w naszej grze drgnęło w końcówce pierwszej połowy, bo stworzyliśmy trzy sytuacje po stracie bramki, szkoda że nie udało nam się wyrównać - ubolewał coach mielczan.

Po przerwie zmienił się nieco obraz gry, padła wyrównująca bramka, ale decydujący cios należał do gości z Łodzi.

- W przerwie wyraźnie mówiliśmy, że będziemy chcieli powalczyć. Wyrównanie spowodowało, że wróciliśmy do gry. Na pewno nastąpiło to przez zmiany, których dokonywałem. Kilka przetasowań w układzie personalnym na boisku nam pomogło. W końcówce meczu my próbowaliśmy, Widzew próbował, ale niestety Widzew tę sytuację bramkową dla siebie wykorzystał - relacjonował trener Kamil Kiereś.

Szkoleniowiec Stali przed meczem miał ból głowy przy ustalaniu pierwszej jedenastki na pucharowy pojedynek z Widzewem.

- Nie było to proste dla mnie skomponowanie tej pierwszej jedenastki z tej perspektywy, że trochę inaczej sobie to wszystko zakładałem. Miał być mecz z ŁKS-em, w środę puchar i kolejny mecz z Cracovią. Musiałem też szukać emocji w zespole, bo wydaje mi się, że jeżeli mówimy o naszych zawodnikach, którzy grali, to też musimy myśleć o naszych pozostałych zawodnikach i szukać u nich emocji - zakończył opiekun Stali Mielec.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24