Francuz z Ciarko PBS Sanok: najlepsze nogi w lidze

- To twój drugi tytuł mistrzowski w Polsce. Jak smakuje?- Z zupełnie inaczej niż ten, zdobyty przed rokiem z Cracovią w Jastrzębiu. Tym razem świętujemy na swoim lodzie, ze wspaniałymi kibicami.

- Mogliście mieć dublet, ale przegraliście Puchar Polski.- To, że nie zdobyliśmy pucharu, który był pierwszym naszym celem, tylko nas umocniło. Pokazało, że nie jesteśmy najlepsi, że musimy jeszcze pracować. Gdybyśmy go wygrali to mogło być inaczej. A tak każdy pracował w pocie czoła na finał. Play-off pokazał, że mamy najlepsze nogi w lidze, że jesteśmy najlepsi.

- Ten finał był zmienny, jak kobieta. Kiedy zacząłeś wierzyć, że możecie go wygrać?- Po wygranej 7-1 coś się w rywalach złamało. Od tego meczu byliśmy skuteczniejsi, strzelaliśmy gole, a "Jasiek" trzymał nam tyły.

- Czasu na świętowanie za dużo nie masz. Kiedy musisz się zgłosić na zgrupowanie reprezentacji Francji?- W niedziele rano. Ale do domu jadę już w piątek (rozmowę przeprowadzono po czwartkowym meczu - przyp. red.), bo chcę kilka spraw załatwić. Pewnie będę drzemał w autobusie, bo głowa będzie bolała. Po mistrzostwach na pewno pojawię się w Sanoku. Chciałbym tu zostać, jest świetny team.
- Dużo brakuje sanockiej drużynie do tego, by powalczyć skutecznie w Pucharze Kontynentalnym, bo ty z zespołem Rouen już go wygrywałeś. - Dużo. Grałem kilka finałów, poziom jest wielki i żeby wygrać potrzeba wzmocnień, sama walka nie wystarczy. Zobaczymy, co będą robić prezesi.

- Działacze już z tobą rozmawiali na temat przyszłego sezonu?- Nie, jeszcze z nikim nie było takich rozmów, bo nie ma jeszcze dopiętego budżetu. Ale jestem optymistą, każdy zawodnik pokazał, że jest wart, by w niego zainwestować.