Gaśnie życie Kacperka

W lecie państwo Kuchtowie zobaczyli, że ich wnuk ma trudności z pokonaniem schodów. Nietypowo stawiał kroki. Postanowili sprawdzić to u lekarza. Dostali skierowanie do neurologa.
- Diagnoza była przerażająca. Świat się nam zawalił. Dystrofia mięśniowa Duchana, czyli postępujący zanik mięśni - mówi Jan Kuchta.
Przejął na siebie ciężar organizowania pomocy, gdyż z tym zadaniem nie poradziliby sobie rodzice chłopca. Oboje są głusi. Tylko ojciec Kacpra ma pracę, mama nie otrzymuje żadnych pieniędzy. Na wychowaniu mają jeszcze 18-miesięczną córkę.
- Ze wszystkich sił będziemy się starali pomóc wnukowi. To było takie żywe i radosne dziecko - ze łzami w oczach opowiada pan Jan.
Ratunkiem dla chłopca jest operacja w jednej z prywatnych klinik na Ukrainie. W Polsce nie wykonuje się takich zabiegów. Jej koszt jest ogromny - 15 tys. euro, czyli ponad 70 tys. złotych.

Dystrofia mięśniowa Duchana to jedna z najokrutniejszych chorób. Zdrowy człowiek ma coraz większe trudności w poruszaniu się. Wydaje się, jakby się potykał o niewidzialne przeszkody. Staje się inwalidą, trafia na wózek. Potem jego bezsilna rodzina patrzy, jak powoli odchodzi.

W akcję pomocy Kacperkowi włączył się przemyski oddział Polskiego Towarzystwa Walki z Kalectwem, z którym "Nowiny" od kilku lat współpracują przy organizacji akcji charytatywnych. Datki można wpłacać na konto PTWzK w Przemyślu, ul. Barka 15, PKO BP I/O Przemyśl 24 10204274 114940291 z dopiskiem "Dla Kacpra".