Ginekologia w Szpitalu Miejskim w Rzeszowie zamknięta

Zamknięcie oddziału to efekt tego, że z oddziału odeszło dziewięciu lekarzy.

Domagali się lepszych warunków pracy. Nie chcieli każdego dnia pracować o innej liczbie godzin i różnej porze. Chcieli też zbliżonych stawek, jakie mają koledzy po fachu w okolicznych szpitalach. Żądali 70 zł za godz., dyrektor mógł im dać 30-40 zł.

Negocjacje dyrektora Leszka Czerwińskiego trwały od początku stycznia. Do rozmów włączyła się Izba Lekarska i prezydent Rzeszowa. Dziś był ostateczny termin na zawarcie porozumienia. Żaden z lekarzy jednak się nie zgłosił.

- Czekałem miesiąc czasu na lekarzy, dłużej nie będę. Dokładnie o godz. 14 zdecydowałem o zamknięciu oddziału. Wolę teraz zamknąć jeden oddział, niż dać wygórowaną podwyżkę lekarzom i zamknąć później cały szpital -wyjaśnia Leszek Czerwiński, dyrektor Szpitala Miejskiego w Rzeszowie.

W miejsce ginekologii ma działać ortopedia. Zapotrzebowanie na łóżka z tego oddziału są też na urologii i chirurgii. A co z personelem? Ordynator dostanie wypowiedzenie, a jeden lekarz, który pracował tu na etacie, będzie zatrudniony jako konsultant w szpitalu. Pracy nie pozbędą się pielęgniarki. Będą oddelegowane na inne oddziały.
- Nie widzę powodu, żeby karać położne. Będą pracować na innych oddziałach, ale tak, by nigdy nie były same. Zawsze będą z kimś, kto będzie im pomagał - zapewnia Leszek Czerwiński.

Dyrektor twierdzi, że nie likwiduje całkowicie ginekologii. Będzie starał się ją odbudować. Jeśli nie uda się znaleźć polskich ginekologów, ściągnie z Ukrainy.

Zaznacza jednak, że przez najbliższe sześć miesięcy lub rok nie ma zamiaru ogłaszać konkursu ofert dla ginekologów. Do tego czasu pacjentkom pozostaje więc Wojewódzki Szpital Specjalistyczny i Szpital Wojewódzki nr 2 w Rzeszowie.