Zamiast 2 tys. zł dostaje 600 zł. To dlatego, że ZUS nie uznaje jego pracy w warunkach szczególnych.
Odwołania do sądu pracy nie przyniosły efektu. Sądy kolejnych instancji je oddaliły. Ale Jan Bartyzel się nie poddaje. Teraz złożył skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.
- Jeśli to nie pomoże, będę pisał do Strasburga - zapowiada.
Jan Bartyzel pracował w Zakładzie Górnictwa Nafty i Gazu w Krośnie, zajmował różne stanowiska. Od wiertacza po inżyniera. Przez ostatnie kilkanaście lat był inspektorem nadzoru.
- Dużo jeździłem po terenie, sprawowałem bezpośredni nadzór nad 1500-1600 pracownikami. Zakład miał 1600 odwiertów w trzech województwach. Pracę wykonywałem w trudnych warunkach terenowych, w miejscach zagrożonych wybuchem - opowiada.
W 2001 krośnieński ZNiG został zlikwidowany. Część pracowników przeszła wtedy do zakładu w Sanoku, ale on się na to nie zdecydował, bo praca wiązała się z częstymi podróżami po Polsce.
- Już wtedy zaczynałem mieć kłopoty ze zdrowiem - mówi.
Dowiedział się może przejść na zasiłek przedemerytalny i wybrał takie rozwiązanie.
- Miałem wtedy 52 lata i porozumienie z zakładem pracy podpisałem tylko dlatego, że myślałem, że w wieku 60 lat będę mógł przejść na wcześniejszą emeryturę, jako że 19 lat przepracowałem w warunkach szczególnych.
Urząd Pracy w decyzji, przyznającej mu świadczenie przedemerytalne napisał, że "posiada okres uprawniający do zasiłku wynoszący 31 lat, w tym co najmniej 15 lat wykonywał pracę w warunkach szczególnych". To upewniło go w przekonaniu, że za kilka lat będzie mógł już przejść na emeryturę.
- Rozczarowanie przeżyłem, gdy w maju 2009 roku złożyłem stosowne pisma w zakładzie pracy. Pisma poszyły do ZUS a stamtąd dostałem odmowną decyzję.
ZUS do okresu pracy w warunkach szczególnych zaliczył mu tylko 7 lat pracy w kopalniach, a 12 lat na stanowisku inspektora BHP - nie.
- Byłem zbulwersowany, bo dwóch moich kolegów-inspektorów z sanockiego ZGNiG otrzymało wcześniejsze emerytury - mówi Bartyzel. - Wprawdzie tylko jeden otrzymał ją bez problemów, bo od razu uwzględniono mu okres pracy w szczególnych warunkach. Drugi musiał sprawę skierować do sądu, ale tam ZUS przegrał.
Do sądu odwołał się także Jan Bartyzel. Niestety, w I instancji przegrał, w apelacji również. - Sąd oparł się na opinii tylko jednego biegłego, ds. BHP. Biegły powoływał się na różne przepisy, ale pominął ustawę o prawie górniczym, która jest w moim przypadku najważniejsza. Sąd nie zgodził się na powołanie jeszcze jednego biegłego, z zakresu górnictwa, który mógłby uwzględnić zagrożenie występujące w tej branży. Tymczasem w przypadku mojego kolegi wypowiadało się dwóch takich biegłych.
Jan Bartyzel zapowiada, że będzie walczył do końca.
- Złożyłem skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego i czekam na rozstrzygnięcie. Jeśli zostanie odrzucona, skieruję sprawę do Strasburga. Przepracowałem ponad 30 lat. Pracę straciłem nie ze swojej winy. Dziś mam 62 lata i 600 złotych zasiłku. Już od dwóch lat dostawałbym ok. 2 tys. zł, gdyby nie fakt nieuznania mojego prawa do wcześniejszej emerytury - mówi rozżalony krośnianin.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Torbicka kontra Derpienski na Festiwalu w Cannes. Cicha elegancja czy róż i cekiny?
- O tej relacji Rosiewicza i Villas nikt nie wiedział. Prawda wyszła na jaw teraz
- Roxie obwieszona Chanel wybierała obrączki z Kevinem. Mieli wyjątkowe towarzystwo
- Foremniak obnaża sfatygowane stopy. Mogła oszczędzić nam takich widoków? [FOTO]