Środowy protest kobiet w Rzeszowie był do tej pory największą pod względem liczby osób manifestacją niezadowolenia z wyroku Trybunału Konstytucyjnego w naszym regionie. Na proteście byli też ci, którzy wyroku bronili. Podczas protestu dochodziło wyłącznie do słownej agresji. Jednak do poważniejszego incydentu doszło po manifestacji.
Jak relacjonuje Katarzyna Szyngiera, reżyserka współpracująca z Teatrem im. Wandy Siemaszkowej, wspólnie z przyjaciółkami wracały z protestu spod pomnika pod teatr przy ul. Sokoła. To zaledwie kilka minut drogi więc kobiety nawet nie myślały, że coś może im się stać.
- Przechodziłyśmy koło kościoła Bernardynów, stała tam grupka ludzi, których ominęliśmy. Przeszłyśmy po prostu na drugą stronę ulicy ponieważ torowali trochę drogę. Szłyśmy zastanawiając się skąd wziąć coś do jedzenia. Przed “Parole” stał kelner, więc zapytałyśmy go czy można wziąć coś na wynos. Nagle koleżanka, która stała z tyłu krzyknęła, żebyśmy uciekały, bo ktoś nas goni. Kątem oka zobaczyłam sporą grupkę młodych mężczyzn, która biegła w naszą stronę
- wspomina Katarzyna Szyngiera.
Kobiety wbiegły do restauracji. Kelner od razu zamknął drzwi, a inna pracowniczka pobiegła zamknąć drzwi od dziedzińca.
- Mężczyźni podbiegli, zaczęli walić w drzwi i w okna. To trwało kilka minut. Byłyśmy przerażone - kontynuuje kobieta.
Kobiety zadzwoniły po policję, która szybko pojawiła się przed restauracją. Napastników już tam nie było. Katarzyna Szyngiera zaznacza, że w żaden sposób nie prowokowały napastników. Ich celem było znalezienie miejsca, w którym mogą coś zjeść.
Zdarzenie potwierdza podkom. Ewelina Wrona z Komendy Wojewódzkiej w Rzeszowie.
– Około godziny 20:00 dostaliśmy zgłoszenie. Grupa nieznanych mężczyzn miała zaczepić kobiety, które przestraszyły się i weszły do restauracji. Policjanci nie zastali osób zakłócających porządek - mówi podkom. Ewelina Wrona.
Kobiety po rozmowie z policjantami wyszły z lokalu i udały się do domu.
Kamery nagrały napaść
Co mogło sprowokować młodych mężczyzn do napaści na kobiety? Katarzyna Szyngiera miała zarzuconą na plecy tęczową flagę.
- Tęczowa flaga nie jest prowokacją. Nawet jeżeli to kogoś obraża i się z tym nie zgadza, może to wyrazić słownie, ale nie znaczy, że można nas pobić - mówi Katarzyna Szyngiera.
Jak zaznacza kobieta, jeszcze dziś będzie miała nagranie z kamer zamontowanych na budynku teatru, które nagrały całe zajście.
- Pójdę z nagraniami na policję zgłosić napaść - mówi Katarzyna Szyngiera.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Dariusz Wieteska jest już po rozwodzie. Znajomy aktora zdradził nam szczegóły!
- Pamela Anderson ma już prawie 60 lat! Oto, jak teraz wygląda. Rezygnuje z silikonu!
- Znaleźliśmy Joannę z "Ballady o lekkim zabarwieniu erotycznym". Co dziś robi?
- Tak Chyra spędza czas z małym synkiem! Dziecko jadło kurczaka z reklamówki | ZDJĘCIA