Grzegorz Grzyb jednym z faworytów Rajdu Rzeszowskiego

Wśród 71 załóg nie ma Macieja Rzeźnika. Rzeszowianin ten sezon spisał już na straty i nie zgłosił się do domowego rajdu, który przed rokiem wygrał. W tym roku Rzeźnik wystartował tylko w Rajdzie Karko-noskim, który ukończył na szóstym miejscu. W Rajdzie Świdnickim nie wystartował ze względu na sprawy rodzinne, a do Rajdu Gdańskiego również się nie zgłosił.

W tegorocznym Rajdzie Rzeszowskim z "jedynką" wystartuje więc Bryan Bouffier, który w latach 2007, 2010 i 2011 zwyciężał w nim. Godnego konkurenta będzie miał zapewne w osobie Grzegorza Grzyba. Kierowca pochodzący z Rzeszowa jest bowiem obecnie liderem klasyfikacji generalnej RSMP.

W stawce na pewno liczyć się będzie także Łukasz Habaj, a lekceważyć nie można Tomasza Kuchara i Macieja Oleksowicza. Tych dwóch ostatnich kierowców przed rokiem uplasowało się na podium, za plecami Rzeźnika.

Organizatorzy dla kierowców przygotowali 11 odcinków specjalnych. - Kierowcy będą mieli do przejechania 126 kilometrów oesowych - informował nas Damian Dobrowolski, dyrektor rajdu.
W porównaniu z poprzednim rokiem nie będzie oesów Zagorzyce, Godowa i Wojaszówka, a w ich miejsce pojawiły się odcinki Konieczkowa, Glinik i Sołonka. Tradycyjnie największą atrakcją i dla zawodników, i dla kibiców będzie oes Lubenia, liczący ponad 23 km. Atrakcją dla kibiców będzie również ostatni oes, czyli Nowy Świat, który w tym roku nie będzie jedynie odcinkiem medialnym.

- To również "power stage", czyli odcinek dodatkowo punktowany. Ponownie kierowców będzie można oglądać w okolicach galerii Nowy Świat - mówi nasz rozmówca.

Nowością jest zmiana bazy rajdu, która już nie będzie się mieściła przy Politechnice Rzeszowskiej. Przeniesiono ją na Rynek w Boguchwale.

- Decyzja ta została spowodowana tym, że wszystkie odcinki zaplanowane zostały po tamtej stronie Rzeszowa, więc ta lokalizacja jest bardzo wygodna - tłumaczy Dobrowolski. - Jest to bardzo ciekawe miejsce i na pewno wszystkim przypadnie do gustu - dodaje.