Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Grzyb: wygraną zawdzięczam rozsądnej jeździe

Rozmawiał Bartosz Gubernat
Fot. Krzysztof Łokaj
Rozmowa z Grzegorzem Grzybem, zwycięzcą 18. Rajdu Rzeszowskiego.

- Wygrałeś w Rzeszowie drugi raz z rzędu. Trudniej było w tym, czy w ubiegłym roku?

- Tak na prawdę oba rajdy był bardzo trudne. Cały czas musiałem uważać, żeby nie popełnić żadnego błędu, który mógłby kosztować stratę cennych sekund. Jechałem jednak rozważnie i się opłaciło. Oba sukcesy smakują bardzo podobnie.

- Tuż przed zawodami zdecydowałeś się zamienić fiata punto na peugeota 207. To była dobra decyzja?

- Fiata znam bardzo dobrze i na pewno czułbym się w nim pewniej. Peugeot jest jednak szybszy, a ja nie chciałem już na początku stać na straconej pozycji. Stąd świadoma, ale ryzykowna decyzja o zmianie. Problem w tym, ze przed rajdem poćwiczyłem nowa rajdówką w zasadzie tylko przez dwa dni, a to zdecydowanie za mało, aby dobrze ją ustawić. Wystarczy powiedzieć, że każdy amortyzator ma po trzy pokrętła regulacyjne, a w każdym po 24 stopnie ustawienia. Na perfekcyjne ustawienie wszystkich parametrów trzeba czasu i treningów. W naszym przypadku nie było perfekcyjnie, ale się udało.

- Pierwszego dnia byłeś poza zasięgiem rywali, ale drugiego jechałeś już znacznie wolniej. Dlaczego?

- To była świadoma, zaplanowana taktyka. Wiedziałem, że jadąc wolniej, ale równo jestem w stanie kontrolować sytuację i wygrać te zawody. Owszem, czułem na plecach oddech rywali, ale wiedziałem, że ciągle mam zapas czasowy. Gdybym pojechał szybciej i ryzykowniej, naraziłbym się na błąd, który mógłby kosztować stratę czasu i pozycji lidera.

- Podobno na trzecim odcinku miałeś spore problemy.

- Rzeczywiście. Na odcinku Godowa przy prędkości w granicach 170 km/h postawiło mnie w poprzek drogi. Omal nie skończyło się źle, ale miałem szczęście.

- Dlaczego tak dobry kierowca nie startuje w całym cyklu mistrzostw Polski?

- To kwestia pieniędzy. Nie mam sponsora, który mógłby zapewnić mi budżet na cały sezon w Polsce. Rajdy to bardzo drogi sport i ciężko znaleźć ludzi, którzy zdecydują się wyłożyć na zespół spore pieniądze. Zupełnie inaczej jest na Słowacji, gdzie mam menadżera, który zapewnił mi pieniądze na cały sezon. Dlatego w tej chwili skupiam się głównie na startach za południową granicą. Oczywiście, jeśli pojawi się szansa na walkę o mistrzostwo Polski, na pewno z niej skorzystam. Chciałbym znowu ścigać się z kolegami w kraju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24