Grzyb czwarty, Rzeźnik szósty na Kaszubach

Dla pochodzącego z Rzeszowa Grzyba rajd zbyt szczęśliwy nie był. Na testach rozbił auto.

- Było mało czasu. Auto wysłaliśmy do Zlina, czyli ponad tysiąc km. Chłopcy pracowali dzień i noc. Było sporo nerwów, ale zdążyliśmy - mówi „Grzybek”. - Nie mieliśmy jednak czasu, by wszystko sprawdzić i pojawiały się drobne usterki - dodaje.

Mimo to po pierwszym dniu Grzyb był czwarty.

- Źle dobieraliśmy opony i przez to przegraliśmy ten dzień - mówi.

Tę pozycję utrzymał już do końca rajdu.

- Czujemy niedosyt, ale patrząc na okoliczności grzechem byłoby narzekać. Uwielbiam jeździć na szutrze i żałuję, że szło jak po grudzie. Zamiast cieszyć się jazdą, cały czas myśleliśmy o tym, aby już tylko dojechać do mety - kończy Grzyb.

7. miejsce zajął Maciej Rzeźnik, ale po dyskwalifikacji Radosława Raczkowskiego awansował. W klasie Open N był drugi.

- Wszystko działało super i nie spodziewaliśmy się, że na poszczególnych odcinkach możemy nawiązać walkę z autami R5, bardziej zaawansowanymi technicznie - mówił rzeszowianin. - Tym autem nie mieliśmy przejechanych zbyt wielu kilometrów na szutrze, ale z odcinka na odcinek byliśmy szybsi - dodał.

Rajd Kaszub wygrał Jarosław Kołtun, który 8,7 sekundy wyprzedził Łukasza Habaja. Trzeci był Filip Nivette. W “generalce” lideruje Grzyb (40 punktów) i o 7 punktów wyprzedza Kołtuna. Rzeźnik plasuje się 4. miejscu (21 pkt). Następny rajd odbędzie się w sierpniu. Będzie to Rajd Rzeszowski.

- Czyli mój rajd - uśmiecha się Rzeźnik.