Gwałciciel będzie ścigany z "z urzędu"

Chodzi o konwencję o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet. Na początku grudnia premier deklarował, że rząd zgodził się na przyjęcie dokumentu.

- Samo podpisanie to dopiero pierwszy krok. Później trzeba konwencję ratyfikować oraz zmienić nasz kodeks karny - zwraca uwagę Marzena Wilk, prezeska Stowarzyszenia na rzecz Kobiet "Victoria" z Rzeszowa.

I choć szefowa stowarzyszenia przypomina, że podobną deklarację premiera już raz słyszała to przyznaje, że konwencja niesie ze sobą wiele pozytywnych zmian.

- Gwałt ma być ścigany z urzędu, a nie jak do tej pory na wniosek ofiary. Choć nasi politycy chcą pozostawić i tę drugą możliwość. Ten dokument jasno określa, że przemoc ma płeć. Teraz natomiast mówiąc o przemocy wobec kobiet używa się terminu przemoc domowa. Nie zbieramy też danych na ten temat - wylicza prezeska.

-Warto zwrócić uwagę na to, że już teraz ustawodawca traktuje gwałt inaczej niż pozostałe przestępstwa. Jeżeli ofiara gwałtu złoży wniosek do prokuratury, nie może go wycofać. W przypadku innych przestępstw, za zgodą prokuratora, ma taką możliwość - wyjaśnia Jaromir Rybczak, zastępca Prokuratora Okręgowego w Rzeszowie. Samej zmiany prawa prokurator nie chce komentować. - Jeżeli przepisy wejdą w życie, będziemy się do nich stosować - mówi.

A nowe prawo, jak zapewnia Marzena Wilk, jest potrzebne. - Przykład z naszego regionu. Kobieta, nad którą psychicznie znęcał się mąż kilka razy zwracała się w tej sprawie do prokuratury. Ta sprawę umorzyła. W uzasadnieniu napisano, że używanie wulgaryzmów to norma środowiskowa. Nic dziwnego, że kobiety po jakimś czasie przestają o siebie walczyć - mówi prezeska.