Wrócił po kontuzji jeszcze mocniejszy
Hubert Mazur w sierpniu 2010 roku zmuszony był przerwać sportową karierę. Lekarze wykryli u niego zwyrodnienie stawu biodrowego i zabronili wychowankowi Spójni Stargard Szczeciński uprawianie sportu. Kontuzja uniemożliwiła mu wówczas grę w ekstraklasie w barwach Czarnych Słupsk. Mazur przeszedł w poznańskiej klinice zabieg, później leczenie ortopedyczne i rehabilitacyjne. Wszystko przebiegało zgodnie z planem, a zawodnik po rocznej przerwie mógł wrócić do koszykówki.
Powrót do gry na zapleczu TBL okazał się dobrą decyzją. Mazur postanowił przenieść się do Polonii Przemyśl, gdzie jest kluczowym zawodnikiem.
- W listopadzie i w grudniu zespół grał świetnie, wygrał w Siedlcach, Stargardzie Szczecińskim, powalczył w Łańcucie. Skąd więc tak fatalna postawa na wyjazdach w tym roku?
- Ciężko powiedzieć dlaczego. Na wyjazdach jesteśmy zupełnie inną drużyną niż tą na własnym parkiecie. Popełniamy proste błędy. Wydawałoby się że po tych zwycięstwach w Siedlcach i Stargardzie będziemy się przesuwać w górę tabeli, będziemy jeszcze mocniejsi. Niestety wpadki w Lublinie, Szczecinie i Krośnie obniżyły nasze morale. Liga pokazała że nie ma zdecydowanych faworytów i że potencjalni słabeusze potrafią wygrać z najlepszymi.
- We własnej hali odnieśliście kilka cennych zwycięstw, ale nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka. W meczu z Radomiem zabrakło szczęścia, czy może koncentracji i mądrości w końcowych fragmentach spotkania?
- Zdecydowanie nasza hala jest ogromnym atutem dla nas. Stąd ta fantastyczna passa w Przemyślu. Niestety każda seria się kiedyś kończy, a najgorszy w tym wszystkim jest fakt, że przydarzyło się nam to w najważniejszym momencie sezonu. Cud zdarzył się tu już drugi raz, ten pierwszy raz był w meczu z Toruniem, tyle tylko że my wyszliśmy zwycięsko. Z Radomiem powinniśmy wygrać 8-10 pkt. i spokojnie przygotowywać się do kolejnego spotkania. Szalone rzuty zza łuku dały im zwycięstwo. Zdecydowanie zabrakło nam szczęścia, powiem więcej, nikt z drużyny przeciwnej nie wierzył że mogą jeszcze ten mecz wygrać.
- Porażka z Rosą mocno skomplikowała Waszą sytuację w tabeli. Miejsce w "ósemce" wciąż realne?
- Miejsce w "ósemce" jest realne pod warunkiem, że nie przegramy żadnego meczu i inne zespoły zagrają dla nas. Taka sytuacja jest możliwa dzięki dużemu ściskowi w tabeli. Będziemy walczyć do samego końca.
- Wrócił Pan do zawodowego sportu po ciężkiej kontuzji (zwyrodnienie stawu biodrowego). Zdrowie w tym sezonie dopisuje? Trenuje Pan normalnie, na pełnych obciążeniach?
- Z moim zdrowiem jest wszystko w jak najlepszym porządku i trenuję normalnie. Rzeczywiście kontuzja była ciężka, a operacja skomplikowana. Diagnoza był bezlitosna, groził mi rozbrat z zawodowym sportem. To były trudne chwile dla mnie i moich najbliższych. Cieszę się że potrafiłem się pozbierać fizycznie i przede wszystkim psychicznie, gdyż takie sytuacje pozostawiają po sobie piętno. Udało mi się wrócić na parkiet, a najbardziej cieszę się z tego, że rywale pamiętają jeszcze Mazura i w obronie nie odstępują mnie na krok, tak samo jak przed kontuzją. To mnie buduje i motywuje do pracy. Staram się jednak nie rozpamiętywać już tego co było i skupiam się na tym co jest teraz. Walczymy o play off i zapewniam, że dam z siebie wszystko żeby tego dokonać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"