Huta bez pomocy

Dostosowane do unijnego polskie prawo zabrania udzielania zwalnianym hutnikom odpraw. Mogą liczyć na półroczny zasiłek dla bezrobotnych i własną inicjatywę.

Pomoc państwa dla Zakładu Metalurgicznego jest jednym z postulatów protestującej załogi Huty Stalowa Wola. Problemem hutniczej części stalowowolskiego holdingu jest olbrzymie zadłużenie wobec ZUS i dostawców energii. O ile zadłużenie wobec ZUS może być jeszcze restrukturyzowane, to dostawcy energii nie chcą rozmawiać o darowaniu choćby części długów. Jeszcze większym problemem jest to, że Zakład Metalurgiczny nie znalazł się - do tej pory nikt nie wie dlaczego - na liście polskich hut, które mogą korzystać z pomocy publicznej. Lista ta została zaakceptowana przez UE i w tej chwili rząd nawet gdyby chciał, pieniędzy hutnikom dać nie może.
- Gdy otrzymamy oficjalne stanowisko UOKiK, podejmiemy działania - mówi rzecznik prasowy HSW Zbigniew Nita. - Pomoc publiczna jest jedną z możliwości ratowania ZM. Produkcja w jakiejś części zostanie na pewno utrzymana. Duże zwolnienia będą jednak nieuniknione.
Od sierpnia padły już cztery spółki holdingu HSW. Do końca roku planowano zwolnić 1,5 tys. osób. Po decyzji UOKiK, wiadomo, że zwolnienia w HSW będą znacznie większe. - Nawet nie mieliśmy czasu zastanowić się, jaką przyjąć formę obrony przed zwolnieniami w Metalurgicznym - mówi Józef Zając z Prezydium "S" HSW. - Listy osób do zwolnień płyną do nas z wielu spółek.