Nasz zespół pokazał, że jest nie do zdarcia - w ciągu 8 dni grał czwarty mecz, do tego z drużyną, która ma większy budżet, większe nazwiska w składzie, ogromną przewagę wzrostu, a mimo to postawiły na swoim.
Wynik otworzył Jerzy Koszuta, najsłynniejszy wychowanek Sokoła, który po raz pierwszy w życiu zagrał przeciw macierzystemu klubowi. Gospodarze szybko wyszli na prowadzenie.
Trafili pierwsze 4 rzuty za 3, ograniczyli poczynania wielkiego jak dąb Grudzińskiego i tylko z Mazurem nie mogli sobie poradzić (14 pkt. do przerwy). W Sokole brylował Ireneusz Chromicz (też 14 pkt. w I połowie).
Nasi grali niskim składem (żadnego dwumetrowca), toteż szukali szans na obwodzie, w penetracjach i szło im nie najgorzej. 17 sekund przed końcem I połowy techniczne w jednej chwili złapali trener gości, Mazur, co zaowocowało... 6 "oczkami", bo 3 z 4 wolnych wykorzystał Mateusz Nitsche, a za 3 rzucił Rafał Glapiński.
W III odsłonie naszym zdarzył się spory przestój, na co wpływ miał też brak Glapińskiego na rozegraniu (4 faule). Po 30. minutach Spójnia prowadziła 52:49.
W ostatniej ćwiartce walka szła już na noże. 5 minut przed końcem na boisko wszedł Glapiński, uporządkował grę, a gdy Chromicz trafił zza łuku było 64:58 dla Sokoła i 3 minuty do końca. Goście faulowali taktycznie, ale Glapiński trafiał "osobowe" i 10 zwycięstwo łańcucian musiało stać się faktem.
JERZY KOSZUTA, zawodnik Spójni
- Fajnie było wrócić na stare śmieci, kibice miło mnie przywitali. Jednak chciałem, żeby wygrała Spójnia. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy swoich atutów. Przede wszystkim przewagi centymetrów.
IRENEUSZ CHROMICZ, zawodnik Sokoła
Wygrać z tak mocnym przeciwnikiem to wielka radość i satysfakcja. Dziś miałem dobry dzień, koledzy też dawali z siebie wszystko. Jak wytrzymaliśmy to tempo gier? Łatwo nie jest, czuliśmy w nogach ostatnie mecze, ale jesteśmy porządnie przygotowani do sezonu i to procentuje.
- Czujemy w nogach tę serię meczów, ale jesteśmy przygotowani do sezonu i nikomu nie odpuszczamy. Ta wygrana to wielka satysfakcja, dzięki której święta spędzimy w doskonałych humorach - powiedział Ireneusz Chromicz, jeden z bohaterów meczu.
SOKÓŁ ŁAŃCUT - SPÓJNIA STARGARD SZCZECIŃSKI 73:65 (21:18, 19:16, 9:18, 24:13)
SOKÓŁ: Fortuna 7 (2x3), Pisarczyk 3 (1x3), Chromicz 25 (3x3), Dubiel 11 (1x3), Glapiński 13 (2x3) oraz Nitsche 10 (1x3), Balawender 4, Szurlej 0.
SPÓJNIA: Grzegorzewski 3, Mazur 19 (2x3), Koszuta 14, Grudziński 6, Bodych 3 (1x3) oraz Stokłosa 8 (2x3), Dylik 4 (1x3), Soczewski 6, Polowy 2.
WIDZÓW 550.
W innym zaległym meczu: Górnik Wałbrzych - Olimp MKS Start Lublin 58:83 (12:28, 13:23, 21:16, 12:16).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Pyrkosz nie cierpiał Fitkau-Perepeczko. Cały plan słuchał, jak jej ubliżał
- Projektant załamuje ręce nad Cichopek. Apeluje, by zostawiła modę profesjonalistom
- Jak mieszka Tomasz Raczek? Uwielbia elementy jak ze słynnego wraku
- Krawczyk poszedł do biskupa, by unieważnić małżeństwo. Oto, co powiedział pod krzyżem