Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Idziemy na Resovię

Tomasz Ryzner
Maciej Biliński (z lewej) i Witold Jakubowski mieli sporo wkładu w to, że Resovia wróciła do III ligi.
Maciej Biliński (z lewej) i Witold Jakubowski mieli sporo wkładu w to, że Resovia wróciła do III ligi. DARIUSZ DANEK
Po trzech latach przerwy kibice Resovii znów zobaczą swych pupili w walce o III-ligowe punkty.

Rzeszowianie na inugurację podejmą w sobote Hetmana Zamość. Dwie pozostałe ekipy z Podkarpacia zagrają na wyjeździe.

Zamościanie nie błyszczeli w poprzednim sezonie (11 lokata), ale beniaminek jest ostatnim, który może liczyć na słabość rywala zasiedziałego w lidze.

- I nikt ich na pewno nie zlekceważy. Gra tam paru ludzi z I-ligową przeszłością - mówi Marek Kramarz, II trener Resovii. - Zebraliśmy informacje na temat przeciwnika, ale koncentrujemy się na sobie, na tym, żeby pokazać możliwie wszystkie atuty. Zachowawczo grać na pewno nie będziemy. Nastroje są bojowe. U zawodników widzę pełną mobilizację. Nikt nie narzeka na urazy. Chcemy dobrze zacząć, co oznacza, że interesuje nas komplet punktów.

Twardy bój z Przebojem

Z niepewnością oczekują startu ligi kibice Stali. Rzeszowianie wymienili ponad pół drużyny i nie wiadomo, na co ich stać. Trudno też zgadnąć, jaką siłę prezentuje Przebój Wolbrom, który będzie gościł "Biało-Niebieskich". Wiadomo jednak, że beniaminki, szczególnie na początku sezonu, potrafią pomieszać szyki każdemu.

- To krakowska szkoła, czyli piłka niezła technicznie - mówi Krzysztof Szymański, trener Stali. - Mają w składzie paru rutyniarzy, więc nie jest to taki typowy beniaminek. My mamy nowy skład, wielu młodych graczy. Bronić się nie mamy zamiaru. Przeciwnie. To Stal ma nadawać ton grze. Chcemy zaskoczyć czymś przeciwnika już na początku meczu. Oczywiście dobre myśli, mieszają się u mnie z pewnymi obawami. Wierzę, jednak, że powalczymy. A nawet jak nie wygramy, tragedii nie będzie.

Na większym boisku

Wisłoka jako jedyna w lidze nie pozyskała żadnego piłkarza. Do tego kilku straciła, a mimo to grający trener Mirosław Kalita nie narzeka za bardzo przed wyjazdem do Radzynia Podlaskiego.

- Mamy pewne problemy, jest na razie mało młodzieżowców, ale czuję, że poradzimy sobie. W poprzednim sezonie zawodnicy mogli dojrzeć do gry w trzeciej lidze. Doświadczenie powinno procentować. W Orlętach skład niewiele się zmienił, za to inne jest boisko. Zostało powiększone. W środę drużyna ta grała w Pucharze Polski ze Startem Otwock. Prowadzili 2-0, ale przegrali 2-3. Po cichu liczę, że wyczerpujący mecz odbije im się czkawką w spotkaniu z nami - zakończył trener Wisłoki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24