"Stefanek" nie dał spać
"Stefanek" nie dał spać
W noc poprzedzającą zawody na średniej skoczni Małysz wstał wcześniej niż planował. - Pobudkę zaplanowaliśmy na 6 rano, ale koło 4 "Stefankowi" zadzwonił telefon - uśmiechał się w rozmowie z dziennikarzem TVP Małysz, który pokój w hotelu dzielił właśnie ze Stefanem Hulą. - Okazało się, że to tylko operator i Stefan zaraz się rozłączył, ale zasnąć już się nie udało...
- Ogromnie się cieszę, że mogę rozpocząć zdobywanie medali dla Polski - mówił chwilę po konkursie Małysz, który ze łzami w oczach cieszył się z olimpijskiego srebra. Złoto tego dnia zarezerwowane było dla Szwajcara Simona Ammanna, który nie dał szans nikomu.
Trafił z formą
Adam Małysz jeszcze kilka tygodni przed igrzyskami w Vancouver miał spore problemy z utrzymaniem równej dyspozycji. Wielu wątpiło w jego szanse medalowe, ale on uspokajał. Twierdził, że forma przyjdzie. Nie pomylił się.
- Cały czas miałem wiarę w to, co robię, wiarę w trenera i wsparcie całego teamu, który mnie przygotowywał. Tego medalu nikt mi już nie odbierze - mówił "Orzeł z Wisły", który po olimpijski medal sięgnął już po raz trzeci w karierze.
W I serii Polak skoczył na odległość 103,5 metra i zajmował trzecie miejsce. Taką samą odległość zaliczył Niemiec Michael Uhrmann, który wyprzedzał Małysz o pół punktu, tylko dzięki lepszym notom za styl. Prowadził Ammann, który już w pierwszym podejściu znacznie przeskoczył konkurencję (105 m).
Łzy w oczach
W serii finałowej jury zdecydowało się podnieść belkę startową, przez co skoczkowie mieli szansę osiągnąć dalsze odległości. Skorzystali na tym na pewno Martin Schmitt (103,5 m), Anders Jacobsen (104 m) i 17-letni Słoweniec Peter Prevc (104,5 m).
Klasę pokazał Gregor Schlierenzauer (siódmy po I serii), który z wynikiem 106,5 metra prowadził aż do skoku Małysza. Polak jednak stanął na wysokości zadania i szybując na odległość 105 metrów zapewnił sobie olimpijski medal.
- Jak zobaczyłem, że prowadzę poleciały mi łzy z oczu - komentował na gorąco Polak.
Kiedy w kolejnym skoku Uhrmann zaliczył tylko 102 metry Małysz mógł cieszyć się jeszcze bardziej, bo wiadomo było, że zdobędzie co najmniej srebro. Ammann na złoto nie pozwolił - aż 108 metrów w drugim skoku przypieczętowało zwycięstwo Szwajcara.
Teraz będzie łatwiej
- Simon jest bardzo mocny, jest w znakomitej formie - mówił Małysz. - Ja walczyłem ile mogłem. Wywalczyłem srebro i ogromnie się cieszę.
Reszta Polaków w Whistler spisała się poniżej oczekiwań. W najlepszej trzydziestce znalazł się jeszcze Kamil Stoch, który ostatecznie był 27. Stefan Hula i Krzysztof Miętus zajęli odpowiednio 31. i 36. miejsce i nie zdołali awansować do serii finałowej.
Kolejne zawody skoczków w walce o olimpijskie medale w Whistler odbędą się w najbliższą sobotę na skoczni dużej (HS-140).
- Pewne cele już osiągnąłem, dlatego teraz będzie dużo lżej - podsumował Małysz.
WYNIKI
1. Ammann - 276,5 pkt. (105 i 108 m)
2. Małysz - 269,5 (103,5 i 105)
3. Schlierenzauer - 268 (101,5 i 106,5)
4. Ahonen - 263 (102 i 104)
5. Uhrmann - 262,5 (103,5 i 102)
6. Kranjec - 259,5 (102 i 102,5)
27. Stoch - 232 (98,5 i 99,5)
31. Hula - 112,5 (95)
36. Miętus - 109 (94).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"