Indykpol AZS Olsztyn wygrał na Podpromiu z Asseco Resovią wyrównując stan rywalizacji o półfinał. W niedzielę o 14.45 decydujący mecz

bell
Resoviacy wystawili swoich fanów na ciężką próbę
Resoviacy wystawili swoich fanów na ciężką próbę Krzysztof Kapica
Siatkarze Asseco Resovii w drugim meczu ćwierćfinałowym PlusLigi przegrali u siebie z Indykpolem AZS-em Olsztyn 1:3. W rywalizacji do dwóch wygranych jest remis 1-1. W niedzielę o 14.45 na Podpromiu mecz numer trzy, który zadecyduje o awansie jednej z tych drużyn do półfinału. Kluczowym elementem, który przesądził o sukcesie gości z Olsztyna była zagrywka.

- Zagraliśmy jak Indyki, odrzuciliśmy Rzeszów od siatki i to był decydujący element - oceniał Daniel Pliński, kapitan Indykpolu. - W niedzielę niech wygra lepszy. Będziemy walczyć o ten półfinał.

Początek pierwszego seta, który był jak dwa w jednym, upłynął na wzajemnym punktowaniu. Raz jedni trafiali w boisko rywala, raz drudzy. Nikt nikomu nie ustępował na centymetr. Nikt nikogo niczym nie zaskoczył. Dawid Dryja obił blok z Olsztyna, a Tomas Rousseaux uderzył w aut i 16:13 prowadziła Asseco Resovia. AZS po akcji, która wzbudziła wiele kontrowersji i gwizdów i wyrównał na 17:17, a po asie Jana Hadravy wyszedł na prowadzenie 18:17. Ale nic to nie znaczyło. Rywale nadal szli łeb w łeb. Im bliżej końca, tym emocje i temperatura na Podpromiu rosły. Na finiszu wprost zakipiało pod siatką. Partia rozstrzygnęła się na przewagi. Indykpol za sprawą Hadravy, zdobywał piłki setowe, resoviacy rękami Śliwki, Jarosza i Rossarda doprowadzali do remisu. Niestety, francuski przyjmujący resoviaków nie trafił w boisko i goście cieszyli się z objęcia prowadzenia w meczu. Architektem ich zwycięstwa był Hadrava, który prał jak najęty; zdobył 12 punktów atakując z 67-procentową skutecznością. Olsztynianie mieli skuteczniejszy atak i blok, lepszą zagrywkę (3 asy) i przyjęcie, obrze spisywali się w obronie.

W drugiej odsłonie Resovia musiała zagrać lepiej i doprowadzić do wyrównania. Od początku dodała gazu. Z animuszem atakowała, poprawiła zagrywkę oraz blok, ostentacyjnie cieszyła się z każdej wygranej akcji. Prowadziła 9:4, 10:5, 12:6, 13:7, 14:8. Grały także emocje. Obaj trenerzy ujrzeli po żółtej kartce. AZS poderwał się do walki (14:10), ale oddawał punkty po błędach; gospodarze przeważali 18:12. Olsztynianie nie pękli (19:17), ale Łukasz Perłowski zaskoczył zagrywką Michała Żurka i było 21:17, Dawid Dryja z krótkiej poprawił na 23:20, olsztynianie pomyli się w polu zagrywki, a kropkę nad "i" postawił z przechodzącej piłki Michał Kędzierski. Było lepiej, ale wcale nie tak łatwo.

Rzeszowski zespół trzecią odsłonę rozpoczął najgorzej, jak mógł. Całkowicie oddał inicjatywę przyjezdnym, źle przyjmował, nie kończył ataków, kiepsko zagrywał, nadziewał się na blok. Przegrywał 4:10 i 6:13, 8:16, 20:10. Miłosz Zniszczoł i jego koledzy z Olsztyna dominowali na boisku.

W czwartym secie Asseco Resovia stanęła pod ścianą. AZS poczuł się jeszcze pewniej, grał swoje w polu zagrywki, w ataku i bloku, prowadził 10:7 i 16:12, krok po kroku zmierzając do wyrównania stanu rywalizacji i meczu numer 3. Resoviacy nie tracili wiary, zablokowali Jana Hadravę doprowadzając do remisu (19:19), a następnie prowadzili 22:20. Kolejne cztery punkty zdobył jednak AZS, w tym dwa po błędach w przyjęciu gospodarzy, i miał piłkę meczową (24:22), za chwilę postawił na swoim ręka Rousseaux.

- W niedzielę będzie pod siatką wojna. Postaramy się ją wygrać - zapewnia Łukasz Perłowski i jego koledzy.

Asseco Resovia - Indykpol AZS Olsztyn 1:3 (28:30, 25:21, 15:25, 23:25)

stan rywalizacji play-off do dwóch wygranych 1-1

Asseco Resovia: Tichacek 1, Śliwka 7, Jarosz 15, Dryja 14, Chinenyeze 6, Rossard 16, Masłowski (libero) oraz Perłowski 1, Schoeps 2, Depowski, Kędzierski 2, Krastins 1, Rusek (libero). Trener Andrzej Kowal.

Indykpol AZS: Woicki 2, Andringa 9, Rousseaux 14, Kochanowski 15, Zniszczoł 9, Hadrava 22, Żurek (libero) oraz Pliński, Makowski, Kańczok, Buchowski 1. Trener Roberto Santilli.

Sędziowali: Piotr Król (Katowice) i Wojciech Maroszek (Żory). Widzów: ok. 4000. MVP: Jakub Kochanowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 6

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

k
kiszot

AZS na własne życzenie zafundował sobie thriller. Gdyby w Uranii nie był tak gościnny w trzecim secie, mielibyśmy już półfinał, a tak trzeba się o niego bić. Niech wygra lepszy! FORZA OLSZTYN!

p
pulo

Napisze tak: Taczki mamy przygotowane dla Kowala,jutro go wywieziemy.Teraz mam pytanie,po co trzymamy: Schoepsa,Perłowskiego,Tichacka,Krastnsa.Jarosz to następny niewypał.Po co kupiliśmy na następny sezon emeryta Buszka,czy w tym klubie ktoś myśli,czy tylko jest od wydawania kasy.

 

    
C
Cygan

Zbieranina, szkoda pisać. Grali jak by byli spętani.

G
Gość

przegrali bedzie sporo komentarzy

f
fan Petru
W dniu 21.04.2018 o 17:55, Gen napisał:

WSTYD WSTYD WSTYD

Nic się nie stało Asseco, nic się nie stało. Zawsze 6 miejsce jest lepsze niż 7... .

G
Gen
WSTYD WSTYD WSTYD
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24
Dodaj ogłoszenie