Innym zakazał a sam się promował

Dyrektorzy wszystkich szkół w gminie Świlcza dostali od wójta pismo (podpisane przez niego 16 października) z prośbą "o nie prowadzenie zebrań wyborczych na terenie szkół podstawowych, gimnazjów i przedszkoli". Wdowik tak to uzasadnił:

"Obiekty szkolne powinny służyć przede wszystkim do nauczania i wychowania, a nie być miejscem jakichkolwiek form agitacji wyborczej. Wynika to z ustawy o ordynacji wyborczej"

Zaprosiłem wójta

Tymczasem Wdowik, który ponownie kandyduje na stanowisko wójta, wczoraj pojawił się w Zespole Szkół w Przybyszówce na spotkaniu z mieszkańcami. Cel: sprawozdanie z dotychczasowej działalności gminy.

- To ja zaprosiłem pana wójta na wiejskie spotkanie. Nie należy łączyć tego z wyborami - oświadczył Jan Molenda, sołtys.

Ulotek nie rozdawałem

Zapytany przez dziennikarza Nowin, czy oświadczenia na temat inwestycji, które dokończy gdy zostanie wójtem, nie są jego przedwyborczą agitacją, prowadzoną w szkole, odpowiedział:

- Skoro sołtys zaprosił mnie tutaj w imieniu mieszkańców, to przyjechałem. Jestem przecież wójtem i takie wiejskie zebrania z moim udziałem to nic nadzwyczajnego. A ulotek nie rozdawałem. Leżały tylko na stole.

Dlaczego odbyło się akurat w szkole? Publicznie wyjaśnił to Molenda, sołtys:

- To nowo wybudowany obiekt. Warto go obejrzeć. Jest to ogrzewany i tu jest wygodniej.

ZDANIEM AUTORA

Wójt Świlczy zalecił, aby w szkołach w gminie nie odbywały się spotkania przedwyborcze. Tymczasem on sam kandyduje i pojawił się w szkole z ulotkami. Nie jest to zachowanie do końca przejrzyste, bo to kolejny przykład łączenia w kampanii wyborczej funkcji społecznej z agitacją. Przed wyborami wszyscy dokładnie musimy zastanowić się, kogo wybieramy. Bo lepiej, żeby byli to ludzie całkowicie przejrzyści, niż ludzie, którzy później powiedzą nam -wyborcom - że robią co chcą, bo " to normalne, skoro pełnią funkcję publiczną".