Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Internauci mieszają z błotem podkarpackich sportowców

Tomasz Ryzner
RYS. TOMASZ WILCZKIEWICZ
Internetowy komentator może wszystko - pochwalić zawodnika, skrytykować, zwyzywać od najgorszych. Ostatnio okazuje się, że potrafi także skomplikować, albo wręcz skończyć sportowcowi karierę.

To ostatnie przydarzyło się Dorocie Świeniewicz. Zawodniczka stwierdziła, że ma dość nagonki internetowej i kończy z siatkówką.

- Zaskoczyła mnie - mówi Roman Murdza, trener wielu siatkarskich drużyn klubowych. - Jeszcze w lipcu rozmawialiśmy w Łańcucie na meczu z Rosją. Była w dobrym humorze, twierdziła że zdąży z formą do mistrzostw Europy. Trenowałem ją w Bielsku-Białej, imponowała silną psychiką. A jednak coś w niej pękło. Skoro tak, komentarze musiały być obrzydliwe. Cóż, jak można pisać anonimowo, to chamstwo kwitnie.

Krzysztof Ignaczak, libero siatkarskiej reprezentacji od dawna jest na świeczniku, miewał zakręty w karierze, ale internetowi "wielbiciele" go nie dopadli. - Nie wchodzę na fora i radzę, by inni sportowcy poszli w moje ślady. Szkoda nerwów - podkreśla "Igła".

"Cygan" o Gołocie

Przysłowie mówi, że ludzie potrafią wybaczyć wiele, ale nigdy sukcesu. Zdanie podziela rzeszowski bokser zawodowy Dawid Kostecki, który dzięki sportowi znalazł miejsce w życiu.

- To, co się dzieje na forach to tchórzostwo. Liczą się słowa powiedziane prosto w oczy. Człowiek, który coś w życiu przeżył, zna się na temacie, może mnie krytykować. Opinia życiowego nieudacznika, zazdrosnego o sukcesy innych mnie nie interesuje - mówi "Cygan", który przyznaje, że zdarzyło mu się wyrazić pochopną opinię o koledze po fachu.

- Nazwałem kiedyś brzydko Andrzeja Gołotę, bo widziałem jak odmawia dziecku autograf. Mój menedżer na to, "przecież nie wiesz, co się z nim dzieje, on ma problemy ze sobą, nie robi tego z premedytacją". Przyznałem rację. Jeśli nie znamy kogoś, nie obrażajmy go. Mam znajomych, którzy po kilku spotkaniach mówili mi "Dawid, myśleliśmy, że jesteś jakiś bandzior, z którym o niczym nie da się pogadać, a z ciebie normalny gość". I tak jest z tym forum, ludzie często nic nie wiedzą, słuchają plotek, ale bluzgają.

Kalita nie żałuje

Kalita nie żałuje

W wyniku internetowych bluzgów, z transferu do Resovii zrezygnował były piłkarz Wisłoki Dębica, Mirosław Kalita. - Nie żałuję decyzji - mówi piłkarz Pogoni Leżajsk. - Atakowano mnie, grożono., starszy syn był przerażony. Powiedziałem sobie "po co mi to", po co mam przyjeżdżać z rodziną do Rzeszowa i bać się o bezpieczeństwo. Skąd to zjawisko. Wyrosło pokolenie lubiące gnoić innych, szukające wrogów, a że internet daje anonimowość pozwala sobie na wszystko.

Skrzywieni ludzie

Zdanie Kosteckiego podziela Krzysztof Zych, były koszykarz Siarki Tarnobrzeg, który właśnie skończył z grą.

- Ale nie przez internetowe ataki. Po prostu nie dogadałem się z klubem. Ja unikam komentarzy internetowych. Te obraźliwe piszą skrzywione typy, gówniarze albo niespełnione talenty. Jak coś do mnie dotrze, mam to gdzieś. Mamy wolność słowa, każdy pisze, co chce, zakompleksieni ludzie też. Szkoda mi Doroty. Przez debili reprezentacja straciła zawodniczkę. Zawodnicy nie powinni czytać, przejmować się tymi komentarzami. Nie ma sensu brać sobie do serca obelgi dziecka z gimnazjum albo chorego faceta.

Swój czy obcy?

W internecie też nie brakuje, delikatnie mówiąc, dosadnych opinii. - Staramy się nie zwracać na nie uwagi - podkreśla Kamil Walaszczyk, lider II-ligowej Resovii.

- W szatni powtarzamy sobie, że to nie może nas dekoncentrować. Kto obraża sportowców? Często ci, którzy nie mają do czynienia ze sportem. Chcą się wyżyć na innych. Ja nie wchodzę na fora, ale znajomi coś tam czasem mi przekażą.

- Kiedyś przeglądałem te komentarze, ale dałem sobie spokój - mówi Paweł Kloc, piłkarz II-ligowej Stali Sandeco Rzeszów. - Szkoda się przejmować. Ludzie piszą pod pseudonimami. Nie wiem, kto to, swój kibic, czy drużyny przeciwnej. Jak ktoś chce mi coś powiedzieć, niech to robi prosto w oczy.

Daleko z tyłu

Wyrobione podejście do internetowej twórczości ma Andrzej Grzyb, siatkarski menedźer.

- Nie wchodzę na fora, a to, co tam się ukazuje mam daleko z tyłu. Uczę swoich zawodników, aby nie dotykali internetu, bo można się sparzyć. Dziwię się, że tak doświadczona siatkarka, jak Dorota, nie wiedziała czym to pachnie.

Maciej Kuciapa, żużlowiec Marmy-Hadykówki dał nam najkrótszy komentarz. - Mógłbym mówić długo, ale powiem tak - szkoda na to wszystko słów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24