Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

IPN: szef NIK skłamał

Wojciech Malicki
Stanisław Sikora wyraził zgodę na publikację nazwiska i wizerunku.
Stanisław Sikora wyraził zgodę na publikację nazwiska i wizerunku. Fot. Archiwum
Nie byłem tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa - twierdzi Stanisław Sikora, dyrektor rzeszowskiej delegatury Najwyższej Izby Kontroli.

Kłamie - uznali prokuratorzy z Instytutu Pamięci Narodowej. Zażądali, aby sąd zlustrował urzędnika.

W oświadczeniu lustracyjnym Stanisław Sikora nie przyznał się do współpracy z komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa.

- Dysponujemy materiałami archiwalnymi, które poddają w wątpliwość prawdziwość jego oświadczenia lustracyjnego - mówi prokurator Marek Sobol z Biura Lustracyjnego przy rzeszowskim oddziale IPN.

Efekt? Śledczy skierowali do Sądu Okręgowego wniosek o zlustrowanie Sikory.

Nie byłem TW "Robinem"

Dokumenty od wczoraj są w sądzie w Rzeszowie, który w najbliższych dniach podejmie decyzję - wszcząć proces lustracyjny, czy zwrócić wniosek do IPN jako bezzasadny.

- Nie byłem współpracownikiem SB, a pytania o to, mnie obrażają. Złożyłem prawdziwe oświadczenie lustracyjne. Nic więcej nie powiem, niczego nie będę komentował. Tym bardziej, że o tym wniosku dowiedziałem się od dziennikarzy, bo IPN nie raczył mnie poinformować - powiedział wczoraj Nowinom wzburzony Stanisław Sikora.

Skandal obyczajowy

60-letni Stanisław Sikora, bezdzietny kawaler, absolwent wydziału prawa UMCS w Lublinie od młodości był związany z opozycją. Przyjaźnił się z Jackiem Kuroniem, a za swoje przekonania był wielokrotnie szykanowany. M.in. wyrzucano go z pracy na uniwersytetach: Warszawskim i Śląskim oraz w sądzie w Kozienicach.

W latach 80. doradzał Solidarności w kopalni Makoszowy, a na początku lat 90. kierował biurem konsultacyjno-negocjacyjnym rzeszowskiej "S". Informacje o tym, że Sikora działając w opozycji, współpracował z SB jako tajny współpracownik pseudonim "Robin", jako pierwszy (przed czterema laty) ujawnił tygodnik "Wprost".

SB do złamania go i do współpracy miała posłużyć się szantażem obyczajowym.
To zemsta

Sikora, nazwał wówczas te informacje paszkwilem i sugerował, że jest zemsta za "jego uczciwość i bezwzględność dla aferzystów". Nie miał jednak zamiaru wytoczyć tygodnikowi "Wprost" procesu o zniesławienie, ani występować o autolustrację, aby dobrowolnie upublicznić swoją teczkę.

- Członkowie rzeszowskiej grupy "Ujawnić Prawdę" w swoich teczkach uzyskanych z IPN, nie mają żadnych informacji świadczących, że Stanisław Sikora współpracował z SB. Ale - podkreślam, to wcale nie znaczy, że tak nie było - mówi Andrzej Filipczyk, wiceprzewodniczący NSZZ Solidarność Ziemia Rzeszowska i lider lokalnej grupy "Ujawnić Prawdę".

Jeśli sąd uzna, że Sikora skłamał, urzędnik, który kieruje rzeszowską NIK od siedemnastu lat, straci stanowisko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24