Izolator Boguchwała poszedł za ciosem i wygrał w Łukowie

Goście, zanim dobrali się do skóry Orlętom, mieli trochę farta, bo już 5 min z wolnego w spojenie wycelował Paweł Szewczak. Witold Kwaśny w I połowie nie był już w tak poważnych opałach, Lipiec miał co robić, ale jakoś sobie radził.

Po zmianie stron nasz team przeszedł do konkretów. Najpierw Konrad Cupryś po składnej akcji zespołowej wyszedł sam na sam z golkiperem miejscowych i z zimna krwią trafił do celu.

Później "wejście smoka" zaliczył Tomasz Plonka, zaledwie 3 minuty po pojawieniu się na placu także stoczył bezpośredni pojedynek z Lipcem. Ten był bliski szczęścia, jednak piłkarz Izolatora strzelił na tyle mocno, że piłka przełamała palce zawodnikowi gospodarzy i wpadła do siatki.

- Już po I połowie mogliśmy prowadzić - mówi Grzegorz Opaliński, coach "Izolacji". - Setki miał jeszcze Skiba, Brocki. Tak czy owak to był jeden z najlepszych, a może i nasz najlepszy mecz w trzeciej lidze. Praca przynosi efekty.

ORLĘTA ŁUKÓW - IZOLATOR BOGUCHWAŁA 0-2 (0-0)

0-1 Cupryś (57), 0-2 Płonka (69).

ORLĘTA: Lipiec - M. Szewczak, Grula, P. Szewczak, Wryk - Rodak (63. Skrzymowski), Borowik (70. Wróbel), Szlaski (70. Aleksandrowicz), Marciniak - Gaj, Dziewulski.
IZOLATOR: Kwaśny - Kopiec, Iwanowski, Szpond, Kowal - Brocki (66. Płonka), Sierżęga, Cupryś (59. Skiba), Domin - Karwat (70. Bereś), Porada (86. Kawa).
SĘDZIOWAŁ Marek Mirosław (Lublin). ŻÓŁTE KARTKI: M. Szewczak - Sierżęga, Szpond. WIDZÓW 400.