Jadę po wygraną dla moich kibiców

- Po ubiegłorocznej wygranej w Rzeszowie kibice liczą, że powtórzysz ten sukces także i tym razem. Liczysz na zwycięstwo?

- Oczywiście, bardzo chciałbym wygrać przed swoją publicznością. Mimo kilku zmian w stosunku do ubiegłorocznego rajdu znam dobrze te tereny i jeśli nie będzie żadnych nieprzewidzianych sytuacji, powinno być okej.

- Ostatni rajd wygrałeś za kierownicą fiata punto. Dlaczego więc zdecydowałeś się przesiąść do peugeota 207?

- Bo wyniki na całym świecie pokazują, że to dzisiaj szybszy samochód od fiata. A ja chciałbym mieć na starcie równe szanse na wygraną, jak kierowcy peugeotów. Dzięki pomocy browaru Van Pur otrzymałem możliwość startu w 207-ce i oczywiście z niej skorzystam.

- Zdążyłeś już poznać nową rajdówkę?

- Tu właśnie jest największy problem. Za kierownicą auta po raz pierwszy usiadłem w środę, drugi raz przejadę się nim w czwartek. To trochę za krótko, aby perfekcyjnie je wyczuć i ustawić, ale nie narzekam. Jestem przekonany, że mimo tego stać nas na dobry wynik.
- W tym roku skupiłeś się głównie na startach na Słowacji. Zresztą już od ubiegłego sezonu kibice rzadziej obserwują cię podczas zawodów w kraju. Czy w związku z tym nie obawiasz się nieco konfrontacji z najlepszymi kierowcami startującymi w RSMP?

- Absolutnie nie. Poziom na Słowacji też jest wysoki, a ja startuję regularnie i nie brakuje mi objeżdżenia. Zdaję sobie sprawę, że rywalizacja z takimi tuzami jak Leszek Kuzaj, Michał Sołowow, Tomek Kuchar, Bryan Bouffier czy Jozsef Beres będzie ciężka, ale nie pękam. Ja też mam szybkie auto i tanio skóry nie sprzedam.

- Czy nieco zmieniona trasa może być problemem dla twoich rywali?

- Nie sadzę. To na tyle dobrzy zawodnicy, że zmiany nie zrobią na nich większego wrażenia.