Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak chłopak z Podkarpacia został indiańskim wodzem

Arkadiusz Bednarczyk
W 1942 roku nad jeziorem Michigan w Kanadzie odbywał się doroczny zjazd Indian z plemienia Ottawa. Indianie na swojego wodza wybrali... Polaka pochodzącego z poddębickiej Kamionki - Stanisława Smolaka.

Bohater tego tekstu urodził się w 1887 roku. W dzieciństwie zaczytywał się w powieściach Karola Maya. Ale nic nie wskazywało na to, że kiedyś on sam zostanie członkiem indiańskiego plemienia. Jego ojciec pełnił funkcję sekretarza gminy w Kamionce. Miejscowość ta, leżąca niedaleko Ropczyc, została określona przez literata Wilhelma Macha jako... „najpiękniejsze miejsce na świecie”. Stąd pochodził także błogosławiony ksiądz Roman Sitko, kanclerz kurii biskupiej w Tarnowie zamordowany w Oświęcimiu przez SS-manów.

Kiedy rówieśnicy naszego bohatera Stanisława wykorzystywali czas na beztroskie zabawy, on posiadając niezwykłe zdolności manualne obmyślał i konstruował różne pożyteczne przedmioty. Ze swoją wysoką posturą i obdarzony ogromną siłą fizyczną imał się każdego zajęcia. W 1910 roku skonstruował rower, który wygrał w Ropczycach, i którym następnie pojechał z Sędziszowa Małopolskiego do Lwowa, gdzie zdobył II nagrodę i dyplom cesarza Austro-Węgier. Jak wspominał „Dziennik Rzeszowski” z 1946 roku - „przez dwa długie lata Staszek Smolak prowadził prace nad rodzajem młyna poruszanego energią przesypującego się piasku. Pracy tej jednak nie udało mu się zakończyć, gdyż wyjechał wówczas za ocean”.

Jeszcze w rzeszowskim gimnazjum ukończył sześć klas z wynikiem bardzo dobrym, posługując się przy tym biegle trzema językami: angielskim, francuskim i niemieckim. Wszyscy Smolakowie - a miał pięcioro rodzeństwa - byli uzdolnieni muzycznie. Staszek bez trudu nauczył się czytać nuty dzięki swemu bratu - osiemnastoletniemu Janowi. Rodzina występowała na okolicznych weselach, dorabiając do rodzinnego budżetu.

Stanisławowi Smolakowi nadano indiańskie imię „Biała Chmura”.
Stanisławowi Smolakowi nadano indiańskie imię „Biała Chmura”. Polish Life News

Białe żelazne nogi

Coś jednak gnało Staszka w daleki świat. Gdy miał 25 lat, w 1912 roku wyjechał do Nowego Jorku. Pracował w różnych miastach i różnych zawodach: w rzeźni, w fabryce tkackiej, a także w warsztacie samochodowym. Wreszcie trafił nad jezioro Michigan. Tu zatrudnił się na farmie, ponadto działał wśród lokalnej Polonii. Zorganizował komitet budowy zajazdu. Pięknie rzeźbiony w drewnie zajazd otrzymał nazwę The Legs Inn i od razu stał się lokalną atrakcją. Nazwa gospody pochodziła od rzędów odwróconych żeliwnych nóg pieców, które tworzyły attykę dachu budynku. Smolak interesował się również życiem i kulturą tutejszego regionu: indiańskich prerii oraz dziewiczych puszcz, gdzie żyły wilki i niedźwiedzie. Podczas długich wycieczek planował urządzenie swojej gospody. Wykorzystując swoje zdolności manualne, wytwarzał różne drewniane przedmioty użytkowe, meble, figury, okiennice.
Pierwsze zetknięcie z Indianami wywarło na Stanisławie wielkie wrażenie. Na sercu leżał mu los czerwonoskórych Indian, którzy opuszczeni i pozostawieni sami sobie, nieufnością darzyli białych ludzi. Co ciekawe, oni także obdarzyli go swoim zaufaniem, ponieważ mogli na niego liczyć - Stanley pocieszał ich, pomagał w nieszczęściu, a nawet leczył... Ale zanim zyskał ich ufność, musiał wykazać wiele dowodów swojej bezinteresowności. Smolak podejmował wędrówki po okolicznych lasach i kanionach ze swoimi indiańskimi towarzyszami. Zbierał kamienie, z których - przy pomocy Indian - wybudował wspomnianą gospodę, a potem także pokoje dla turystów. Umeblowanie zaś tworzyły drewniane kłody, konary i pnie drzew. Gospoda przyciągała żyjących tutaj Polaków i turystów z całych Stanów Zjednoczonych.

Elekcja

7 września 1942 roku zmarł wódz szczepów Chippewa i Ottawa - Tunder Cloud. Nie pozostawił potomków. Do miejscowości Cross Village ciągnęły tłumy Indian - konno, samochodami i pieszo. Punktualnie o 12 w południe na polanę przyjeżdża wóz ciągnięty przez indiańską młodzież, na którym siedzi Stanisław Smolak. Jest nowym elektem, przybierając imię „Biała Chmura”. Za wozem idzie starszyzna indiańska oraz gąsior, symbol szczepu Ottawa, który wedle tamtejszych podań ostrzegł Indian przed niebezpieczeństwem. Starszyzna wyraża wolę, aby to właśnie Stanley Smolak został wodzem Indian. Jak pisała jedna z polonijnych gazet: „Wódz zatrzymuje się przed tronem. Wówczas indiańscy chłopcy znoszą go na swoich barkach. Starszyzna indiańska odmawia tajemnicze zaklęcia, a wszyscy zgromadzeni wznoszą radosny okrzyk. „Staszek z Kamionki” zasiada na tronie, a członkowie starszyzny ozdabiają mu głowę barwnym pióropuszem. Podczas tej ceremonii „Biała Chmura” powierza gąsiora swojemu rodakowi Stanisławowi Wolakowi i uroczystości przenoszą się do gospody Smolaka.

Nagrywanie okrzyków indiańskich - grafika z początku XX wieku z „Le Petit Journal”.
Nagrywanie okrzyków indiańskich - grafika z początku XX wieku z „Le Petit Journal”. Arkadiusz Bednarczyk

Będąc już wodzem indiańskim, Stanisław zaprosił do Ameryki swojego brata Jana. Podobnie jak Stanisław, Jan zyskał uznanie i zaufanie w oczach Indian. Życzeniem Stanleya było, aby kiedyś to właśnie brat jego zastąpił. I tak stało się faktycznie. W 1969 roku Indianie wybrali na swojego wodza Jana. Stanley Smolak odszedł z tego świata w listopadzie 1968 roku, po śmierci żony i tragicznie zmarłego w wypadku samochodowym syna. Gospoda prowadzona jest do dzisiaj przez potomków Smolaka.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24