Jak mała fabryka

W proceder zamieszanych jest trzech mężczyzn. Jeden z nich - 45-letni Ukrainiec, który wynajmował mieszkanie - został zatrzymany.
- Mamy podstawy przypuszczać, że ci mężczyźni otrzymywali zamówienia nawet na 100-200 butelek jednorazowo. To prawie, jak mała fabryka. Alkohol trafiał do restauracji oraz do sklepów w okolicznych gminach. Nie wykluczamy, że ta rozlewnia ma powiązania z szerszą grupą przemytników i producentów nielegalnego alkoholu - mówi Witold Szczekala, naczelnik sekcji PG KMP w Rzeszowie.
W wynajmowanym mieszkaniu znaleziono spirytus Royal American oraz oryginalne dozowniki, zakrętki, etykiety i butelki do markowych wódek: Bols, Sobieski, Soplica. Znaleziono także bardzo dobrej jakości barwniki, które służyły do rozcieńczania alkoholu. Oblicza się, że z 7 tys. litrów spirytusu można wyprodukować 3,5 tysiąca butelek wódki. Na jednej butelce, którą sprzedawano jako oryginalny alkohol, producenci mogli zarobić nawet około 10 zł, co daje 35 tys. zł zysku.
Obok mieszkania, w którym rozlewano alkohol, znajduje się biuro jednej z firm.
- Codziennie byli tam jacyś pracownicy, ale nikt nie zareagował, nie zadzwonił na policję. To smutne, bo sami sobie szkodzimy. Z takiej rozlewni może przecież trafić na rynek alkohol, którym możemy się zatruć - mówi Szczekala.

Podnoszą cenę podróbek
WITOLD SZCZEKALA, naczelnik sekcji PG KMP w Rzeszowie: - Producenci różnego rodzaju podróbek - alkoholu, butów, koszulek - zmienili teraz taktykę. Ich wyroby coraz mniej różnią się od oryginałów, dlatego - aby zmylić klienta - oferują swoje wyroby prawie po takiej samej cenie, jak oryginały. I klient jest przekonany, że kupuje wyrób najlepszej jakości.

Sto kontroli
ZBIGNIEW SOWA, rzecznik KMP w Rzeszowie: - W tym roku policja na bazarach i w mieszkaniach prywatnych dokonała już ponad 100 kontroli. Wykryto 1,5 tysiąca litrów nielegalnego alkoholu oraz 26 tysięcy paczek papierosów. Straty państwa z tytułu nie zapłaconego podatku oszacowano na 100 tys. zł