Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak nie spłacimy długu, komornik zabierze nasz dom

Małgorzata Motor
Barbara Socha z Lipnik: - Nie wiedziałam, że pożyczka sprzed 6 lat może stać się rodzinnym koszmarem. Obok syn Wojciech.
Barbara Socha z Lipnik: - Nie wiedziałam, że pożyczka sprzed 6 lat może stać się rodzinnym koszmarem. Obok syn Wojciech. Dariusz Danek
- To wszystko, co mamy! - rozpacza Barbara Socha, matka sześciorga dzieci. Wśród nich dwoje niepełnosprawnych. Komornik już przysłał pismo. Licytacja ma odbyć się 3 listopada.

Ich koszmar zaczął się w 2005 roku. Od wzięcia niewielkiej pożyczki.

- Potrzebowaliśmy pieniędzy, bo musieliśmy zrobić w domu centralne ogrzewanie. Razem z robocizną kosztowało nas 10 tysięcy. Mieliśmy tylko połowę tej kwoty - opowiada pani Barbara.

Ze zdobyciem kredytu nie było problemu. Skorzystali z oferty firmy Profi Credit. Wystarczyło wziąć pożyczkę na dwa lata. I na taki krok zdecydował się pan Kazimierz, mąż kobiety. Ona zgodziła się być poręczycielem. Mieli spłacać raty po 300 złotych przez dwa lata. Nawet przez myśl jej nie przeszło, że będzie to początek rodzinnego dramatu.

Dwa razy stracił pracę

Przez pół roku nie było problemu ze spłatą. Schody zaczęły się, gdy pan Kazimierz został zwolniony z pracy.

- Zmuszeni byliśmy do zrobienia półtorarocznej przerwy w spłacie długu. Na utrzymaniu mamy dzieci, do tego dochodzą też niemałe rachunki. Nie starczało nam na życie, a co dopiero na raty - wspomina pani Barbara.

Przychodziły ponaglenia. Naliczane były, jak się później przekonali Sochowie, spore odsetki. Chwilowo wydawało się, że uda im się wyplątać ze spirali długu. Pan Kazimierz dostał pracę w Transsystemie w Woli Dalszej. Kolejne raty spółka Profi Credit z Bielska Białej zaczęła ściągać z jego pensji. Do czasu aż jej też nie stracił.

Żona nie pamięta, ile tam przepracował miesięcy. Wie za to doskonale, od jakiego czasu już jest bez pracy. Bo od tego momentu spadł na jej barki cały ciężar prowadzenia domu.

Ośmioosobowa rodzina utrzymuje się z 800 zł zasiłku rodzinnego. Renta rehabilitacyjna w całości trafia na pokrycie kredytu hipotecznego. By podreperować domowy budżet, kobieta co sześć tygodni wyjeżdża na 6 tygodni do pracy w Niemczech. A oparcia w mężu nie znajduje. Załamał się i zaczął coraz częściej zaglądać do kieliszka. Tak jest już od trzech lat.

Mąż w szpitalu

- Cztery tygodnie temu dostał zatrucia. Trafił do szpitala w Rzeszowie w ciężkim stanie. To właśnie on - pokazuje ze łzami w oczach zdjęcie męża.

- Nie wolno pić alkoholu - wtrąca się nieśmiało do rozmowy 26-letni Wojciech z zespołem Downa i grozi palcem.

Lekarze stwierdzili u pana Kazimierza niewydolność nerek, ale też układu oddechowego. Ma podrażnioną wątrobę. Jakby tego było mało, podczas badań zauważono zmiany w mózgu.

- Na szczęście jego stan już się poprawia. Ostatnio nawet żartował i tęsknił za domowym jedzeniem. Prosił, żebym mu przywiozła jakieś mięso na obiad, bo bardzo je lubi - uśmiecha się pani Barbara.

Uśmiech z jej twarzy jednak szybko znika, kiedy spogląda na pismo od komornika z cenami wywoławczymi za dom i działki. W sumie 100 tysięcy złotych za parterowy dom, działkę 55-arową i 29-arową. To cały majątek Sochów.

Licytacji nie będzie?

- Jak to możliwe, że z pięciu tysięcy zrobiło się nagle 14 tysięcy długu - nie może uwierzyć kobieta.

- Przecież część długu spłaciliśmy, a komornik wyznacza termin licytacji na 3 listopada - nie kryje rozgoryczenia.

Tydzień temu wpłaciła 4 tys. zł. To pieniądze, jakie zarobiła w Niemczech jej 20-letnia córka Bożena. Wcześniej, bo w maju - 3 tys. zł ze sprzedaży ciągnika. To właśnie wtedy zaczęto szacować ich majątek pod licytację.

- Czy jest szansa, by Sochom wydłużyć termin spłacenia długu do końca roku? Sytuacja rodziny jest dramatyczna - przekonujemy przedstawiciela spółki Profi Credit.

- Jeśli jest tak, jak pani mówi, to niech rodzina opisze swoją sytuację i jak najszybciej wyśle do nas takie pismo - odpowiada Krzysztof Knapek z PC. - Mogę obiecać, że zostanie rozpatrzone w trybie błyskawicznym. Czy licytacja zostanie przesunięta, o tym już decyduje sam zarząd - zastrzega.

Wczoraj wieczorem kobieta dowiedziała się w spółce, że licytacja została odwołana.

- Nie mam jeszcze nic na piśmie, ale wierzę, że do niej nie dojdzie - mówi z ulgą.

Dzisiaj jej mama ma wziąć 10 tys. zł kredytu na spłacenie długu. Pozostanie już tylko 4 tys. zł. Aż cztery tysiące.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24