Marcin mieszka w akademiku. Wraz z kolegą z liceum zajmują trzyosobowy pokój. W ubiegłym roku dołączył do nich nowo poznany chłopak. Dogadują się nieźle, dzielą sobie czas pomiędzy imprezy i naukę. Ale po imprezach sprzątać zwykle musi sam.
- Koledzy wiedzą, że mam tu dziewczynę i często pozostaję w akademiku na weekend, żeby się z nią zobaczyć. Wykorzystują ten fakt i zręcznie wymigują się od przestrzegania zasad czystości czy chociażby uprzątnięcia swoich rzeczy. Zajęcia kończę późno, gdy w piątek wracam z uczelni, zastaję bałagan pozostawiony przez moich współlokatorów. Kumpel z liceum czasem coś uporządkuje lub wyniesie śmieci, ale jeśli chcę prawdziwego porządku, niestet, muszę posprzątać sam.
Ciągłe imprezy
Bartek skarży się na sytuację, w jakiej stawiają go nowi znajomi dzielący z nim wspólny pokój.
- Jest sympatycznie, dopóki chcę mieć w pokoju niekończącą się imprezę. Ale kiedy zbliża się sesja i wolałbym się uczyć, ciszy szukam u sąsiadów. Swoich zapasów w lodówce muszę pilnować, bo rozrywkowi kompani nie mają czasu na zakupy i ciągle coś podkradają. Próbowałem wrzasków i perswazji, ale to nie działa - wspomina. - Oni przyjechali tutaj, żeby poużywać życia niezależnie od harmonogramu zajęć, a ja mimo wszystko chciałbym skończyć te studia.
Przykręcała kaloryfery
- Na stancji nie jest lepiej, jeśli trafisz pod jeden dach z kimś, z kim nie będziesz potrafił normalnie się porozumieć - wtrąca Dominika, również studentka.- Miałyśmy obowiązki i wysokość płaconych rachunków podzielone po równo. Zapowiadało się nieźle, ale… Jedna ze współlokatorek robiła wszystko, co mogła, by całej stawki nie płacić. Oszczędzała na maksa - nie myła naczyń, nie odkurzała, w zimie ustawiała kaloryfery na niższe zużycie ciepła. Liczyła, ile razy w ciągu tygodnia każda z nas myła włosy, "bo skoro ona robi to rzadziej, to rachunku za wodę ani za mnie, ani za drugą koleżankę nie będzie płacić".
Wychowanie wynosi się z domu
Studenci, z którymi rozmawialiśmy, zapytani, skąd biorą się tego typu problemy, twierdzą, że to wina sposobu wychowania w rodzinnych domach. Jeśli były radykalnie różne, nie da się uniknąć spięć. Do nowego miejsca zamieszkania każdy wnosi swoje własne zasady, nawyki czy specyficzne zachowania, które nie zawsze mogą odpowiadać innym lokatorom.
Po prostu rozmawiać
Jak sprawić, by wspólne mieszkanie nie stało się dla nas trudną do zniesienia udręką? Najlepiej chyba poszukać kogoś, kogo już znamy. W takim wypadku istnieje najmniejsze prawdopodobieństwo, że spotkają nas poważniejsze konflikty i w przyszłości trudno będzie znaleźć jakieś dogodne dla wszystkich rozwiązanie.
Jeśli skazani zostaliśmy na nowych lokatorów, warto na samym początku przedstawić swoje wzajemne oczekiwania i spróbować ustalić zasady: wspólne zakupy, rachunki i pranie czy też wszystkie sprawy w zakresie własnym. Warto omówić najdrobniejsze szczegóły - bo to w nich najczęściej tkwi diabeł i kość niezgody.
Co dalej? To już zależy od naszych ustaleń - jeśli zgodnie umówiliśmy się na podział obowiązków, pozbądźmy się lenistwa i wypełniajmy je zgodnie z umową. Niestety, jeśli dotychczas wszystko robili za nas rodzice - studia to najwyższy czas, by po prostu dorosnąć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Narożna przeszła poważną operację. Latami ukrywała dolegliwości po porodzie
- Dramat Roksany: przyleciała do teściowej WYNAJĘTYM helikopterem! Oszczędza na własny?
- Pazura wziął kolejny ślub poza granicami Polski. Nikt się tego po nim nie spodziewał
- Michał Szpak w prześwitującej spódnicy. Te widoki trudno zapomnieć