Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak zmieniały się Nowiny, cz. II. Jacuś chce zostać żużlowcem

Cezary Kassak
"Powstaje zapora - gigant" - pisały Nowiny w 1964 roku.
"Powstaje zapora - gigant" - pisały Nowiny w 1964 roku. Archiwum
Po Październiku '56 to i owo się w kraju zmieniło, ale "przejściowe" braki w zaopatrzeniu występowały niezmiennie. "Deficyt wód i napojów" - donosiły Nowiny w latach 60.

Trunkowi i tak mogli być zadowoleni - brakowało tylko napojów gazowanych… Będąc w rękach partii, gazeta nie mogła "deficytowego" ustroju nie popierać. Apelowała jednak: "Aby socjalizm był dla każdego miły".

Kiedy do władzy doszedł Gomułka, jak wiadomo "syn ziemi krośnieńskiej", na łamach Nowin pojawiły się artykuły rozrachunkowe.

"Słowom wytartym od skandowania, które przez tyle lat głuszyły wiele dramatów, bolesnych tragedii i wypaczeń stalinizmu, trudno jest przywrócić w ciągu kilku dni ich pierwotny sens" - napisała J. Kuczewska.

Gazeta się zmieniała. Przybywało felietonów, wywiadów. Nowiny zaczęły składać czytelnikom życzenia świąteczne i noworoczne. W weekendowych wydaniach zamieszczano kącik filatelistyczny i krzyżówkę. Powstał kolejny dodatek - Nowiny Młodych. Czytelników przyciągały ciekawostki z kraju i ze świata oraz drukowane w odcinkach powieści. Redakcja "Stadionu" zorganizowała konkurs-plebiscyt na 10 najlepszych sportowców regionu.

Powitanie w dwóch językach

W lipcu 1959 roku Rzeszów i Łańcut odwiedził przywódca Związku Radzieckiego Nikita Chruszczow. 20 lipca nad tytułową winietą umieszczono hasło witające gościa. Opublikowano je w dwóch językach: polskim i rosyjskim.

"Lot pierwszego człowieka w kosmos otworzył nową kartę w historii ludzkości" - ekscytowała się gazeta na "jedynce" z 13 kwietnia 1961 r. Pilotem wprowadzonego na orbitę okołoziemską sputnika "Wostok" był obywatel ZSRR, Jurij Gagarin.

Nowiny śledziły też, rozpoczęty w kwietniu 1961 roku w Jerozolimie, proces hitlerowskiego zbrodniarza Adolfa Eichmanna. Po wojnie Eichmann ukrył się w Argentynie. Porwany przez agentów Mosadu, został przewieziony do Izraela i skazany na karę śmierci.

Dowcipny Jacuś

20 maja 1961 r. w gazecie pierwszy raz ukazało się wypracowanie pewnego ucznia klasy IV. Tytuł zadania domowego brzmiał: "Jaki zawód wybiorę w przyszłości". A oto jaką profesję wymarzył sobie uczeń i dlaczego (pisownia oryginalna): "Ja chcę zostać żurzlowcem, dlatego bo będę pracował w fabryce, do której przyjdę tylko pierwszego po pensję, będę jeździł zagranicę, będę miał mieszkanie i samochód, a najważniejsze nie będę się musiał uczyć".

Autorem cyklu był rysownik Nowin Jerzy Sienkiewicz. Pod wspomnianym wypracowaniem podpisany był wprawdzie uczeń o nazwisku Żużlik, ale Sienkiewicz zasłynął głównie jako twórca postaci Jacusia Rzeszowiaka. Jacuś wyróżniał się charakterystyczną sylwetką i "brzydką" twarzą. Dowcipnie komentował paradoksy czasów, w jakich przyszło mu żyć.

Kultowy "Widnokrąg"

Od 1 października 1961 roku wychodził "Widnokrąg" - dodatek kulturalny Nowin. "Z zadowoleniem należy powitać fakt, że >>Nowiny Rzeszowskie<< będą raz na tydzień wydawać wkładkę poświęconą wyłącznie sprawom kultury, oświaty i wychowania" - cieszyli się pracownicy KW PZPR. ">>Widnokręgowi<< pragniemy życzyć jak najlepszego rozwoju. Z czasem winien on stać się tygodnikiem, który zdobędzie szerokie grono współpracowników i będzie cieszył się dużą poczytnością".

Życzenia pracowników komitetu spełniły się, "Widnokrąg" szybko zdobył serca Czytelników. Stał się pismem kultowym nie tylko dla środowisk twórczych. Dodatek redagowali m.in. Witold Szymczyk, Jan Grygiel i Zdzisław Kozioł.

W krajobrazie regionu

Choć na nowinowych szpaltach nieustannie gościła polityka w krajowym i międzynarodowym wydaniu, gazetę kupowało się głównie dlatego, że była swojska, regionalna.

- Zasługą redakcji było np. spopularyzowanie Bieszczad - zapamiętał Adam Socha, były redaktor Nowin. - W pierwszych latach po wojnie były one jeszcze bardzo wyludnione. Pamiętam czas, kiedy na obszarze gminy Cisna znajdowało się kilkadziesiąt domów.

W latach 50. odkryto pod Tarnobrzegiem wielkie złoża siarki. Z czasem wyrósł kombinat, dający pracę tysiącom ludzi. "W krajobrazie (…) siarki (…) odbywa się systematyczna próba charakterów" - pisała w lutym 1967 roku Krystyna Matoszko.

"Wychodzą z niej zwycięsko (…) najbardziej wartościowi. Wielu z nich ukształtowała siarka. (…) oni przyczynili się do tego, by w jednym z biedniejszych powiatów Rzeszowszczyzny rósł kombinat, o którym głośno nie tylko w kraju.
W latach 60. uwagę przykuwała budowa zapory w Solinie. "Powstaje zapora - gigant" - informował w lipcu 1964 roku Władysław Boczar.

"Ma za sobą historię wzlotów i upadków, okraszoną dramatycznymi momentami".

2 marca 1968 r. Nowiny mogły już oznajmić: "Ostatnie dni lutego br. zapiszą się pięknie w kronice budowy największej w Polsce zapory wodnej i elektrowni (…). Po siedmiu latach mozolnego trudu robotników, inżynierów i techników zakończono wszystkie zasadnicze prace betonowe".

30 kwietnia 1966 roku nad Rzeszowem zderzyły się dwa samoloty. Zginęły trzy osoby. W owych czasach rozmaitym tragicznym wydarzeniom przeważnie nie nadawano zbyt wielkiego rozgłosu. Informacja o wypadku, która dziś mogłaby pewnie stać się tematem dnia wielu serwisów informacyjnych, ukazała się 2 maja na ostatniej stronie. Dopiero parę dni później opublikowano reportaż "Katastrofa".

Czytelnicy "wybudowali" szkołę

[obrazek4] Początek roku szkolnego 1970/1971 w Kulnie. Szkoła powstała dzięki składkom Czytelników Nowin. (fot. Archiwum)Gazeta nie poprzestawała na byciu obserwatorem i kronikarzem. Po tym jak na łamach pisma przeprowadzono akcję zbierania pieniędzy na budowę telewizyjnej stacji przekaźnikowej na Suchej Górze, padła idea - wybudujmy szkołę!

18 kwietnia 1964 roku redakcja poprosiła o wsparcie czytelników: "Proponujemy rozpocząć zbiórkę funduszów, na które składałyby się indywidualne datki oraz dochody wypracowane z różnych imprez (…). W oparciu o te fundusze [chcemy] zbudować szkołę w jednej z wsi naszego województwa (…)".

Wybór padł na Kulno, "zapomnianą" wioskę niedaleko Leżajska. Uroczyste otwarcie szkoły nastąpiło we wrześniu 1968 roku.

Serial marcowy

Zanim dziatwa z Kulna przeniosła się do nowego budynku, przez szpalty dziennika przetoczył się serial o wydarzeniach, które przeszły do historii jako Marzec '68.

Zaczęło się 12 marca, informacją o masówkach w warszawskich fabrykach. Podczas wiecu w żerańskiej FSO powiewały transparenty, a na nich hasła "Więcej dzieci robotników i chłopów na wyższe uczelnie", "Literaci do pióra - studenci do nauki". Odczytano rezolucję potępiającą "awantury grup studenckich, którym przewodzą znani z politycznego rozrabiactwa (…) Michnik, Szlajfer, Topolski, Górecki, Dojczgewant, Toruńczyk, Werfel, Weintraub i inni (…)".

W kolejnych dniach znów było dużo o studentach. Ich protesty "spotkały się z powszechnym potępieniem społeczeństwa rzeszowskiego" - pisały Nowiny. Wiec poparcia dla partii odbył się m.in. przed bramką rzeszowskiej WSK.

Również pracownicy z Boguchwały suchej nitki nie zostawili na "prowokatorach warszawskich zajść, inspirowanych przez wrogie elementy syjonistyczne".
29 marca temat "zajść" wciąż jeszcze wałkowano w gazecie: "Mimo że od ekscesów warszawskich dzieli nas sporo czasu (…) ludzie pracy województwa rzeszowskiego uznają nadal za potrzebne wspieranie polityki partii (…). W dalszym ciągu podejmowane są rezolucje i uchwalane listy do tow. Wiesława". W kwietniu rezolucji było już mniej i zmęczeni zażartą walką z syjonizmem czytelnicy mogli trochę odetchnąć…

Kryminaliści i anarchiści

Do ważnych wydarzeń doszło na przełomie lat 60. i 70. "Pierwsi ludzie na Księżycu!" - krzyczały Nowiny na pierwszej stronie wydania z 21 lipca 1969 roku. Urzeczony wyczynem Amerykanów Armstronga i Aldrina redaktor prowadzący obniżył winietę Nowin.

O wypadkach Grudnia 1970 roku gazeta informowała nie bez pewnej zwłoki. 17 grudnia w notatce PAP-u podano: "W dniach 14 i 15 bm. w Gdańsku miały miejsce poważne zajścia uliczne. Wykorzystując sytuację, jaka wytworzyła się wśród załogi Stoczni Gdańskiej, elementy awanturnicze i chuligańskie, nie mające nic wspólnego z klasą robotniczą, zdemolowały i podpaliły kilka budynków publicznych i obrabowały kilkadziesiąt sklepów".

Dzień później na łamy trafiło przemówienie premiera Cyrankiewicza. "Życie raz jeszcze dowiodło" - grzmiał Prezes Rady Ministrów - "że do demonstracji ulicznych, chociażby jej organizatorzy nie mieli złych, awanturniczych intencji, dołączają się wszelkie elementy wrogie, anarchistyczne, kryminalne, wykorzystując te demonstracje do rabunku, podpaleń, bezmyślnego niszczenia".
Gomułka z tego wszystkiego rozchorował się. 21 grudnia Nowiny obwieściły wybór nowego szefa partii - Edwarda Gierka. Zaczął się okres "dalszego dynamicznego rozwoju".

W łączności z czytelnikami

Sytuacja w kraju rzeczywiście poprawiła się, ale naprawdę dynamicznie rósł tylko… nakład Nowin. Jeszcze w połowie lat 60. wynosił ok. 100 tysięcy egzemplarzy. Oddanie w 1967 r. do użytku nowego gmachu Rzeszowskich Zakładów Graficznych zaowocowało zmianą formatu, zwiększeniem objętości i siódmym niedzielnym wydaniem. W 1968 r. nakład podskoczył do 132 tysięcy. W roku 1972 średnio sprzedawało się już ok. 170 tys. egzemplarzy. Weekendowe wydania z drugiej połowy lat 70. kupowało nawet 300 tysięcy osób.

"Najistotniejszym, jak sądzę, źródłem tej poczytności jest nawiązanie przez gazetę ścisłej więzi z czytelnikami" - stwierdził w jednym z wywiadów naczelny Henryk Pasławski. Już w listopadzie 1967 roku redakcja z dumą konstatowała: "nie ma prawie artykułu, a nawet drobnej wzmianki czy informacji, na które nie byłoby oddźwięku w postaci listu czy telefonu". Od 1967 roku regularnie odbywały się spotkania dziennikarzy z Czytelnikami.

- Mieliśmy świadomość, że trzeba płacić trybut ideologii, że propagandowa fasada musi istnieć, ale poza tą fasadą zawsze można było zrobić coś dla ludzi, opisywać ich autentyczne troski i zmartwienia - mówi Krzysztof Szeliga, przez kilkadziesiąt lat dziennikarz Nowin. - Niektórzy czytelnicy utrzymywali ze mną kontakt dwadzieścia lat i dłużej, tylko dlatego, że w takiej czy innej sprawie im kiedyś pomogłem. Dla Czytelników redakcja często była ostatnią deską ratunku.

Sympatię zjednywały gazecie kolejne akcje i konkursy. Od 1972 roku pod hasłem "O szczęście i uśmiech dla wszystkich dzieci" Nowiny współorganizowały kolonie i zimowiska dla dzieci pokrzywdzonych przez los. Akcją "Ludzie dobrej roboty" dziennikarze promowali osoby wyróżniające się wydajnością w pracy i działalnością społeczną. Redakcja "Stadionu", sportowego dodatku, ogłosiła konkurs "Wybieramy asów 25-lecia", na który czytelnicy przysłali kilkanaście tysięcy listów.

Cdn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24