- Na pewno nie stanie się to szybciej niż za kilka lat - mówią w Przemyskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Wkrótce w polskich miastach mają być zlikwidowane wszelkie symbole związane z nazizmem i komunizmem. Szczególnie chodzi o nazwy ulic i placów. Gdzieniegdzie ostały się jeszcze pomniki komunistycznych bohaterów. Samorządom w identyfikacji "bohaterów" ma pomagać Instytut Pamięci Narodowej. Czy to wyrok na przemyskiego Pstrowskiego? Nie. Płaskorzeźba może zniknąć z bardziej prozaicznych powodów.
Z powodu ocieplania budynku
- Mamy w planach ocieplenie tego bloku. Po wykonaniu pracy, raczej nie będziemy ponownie zakładać płaskorzeźby, bo wiąże się to z kosztami. Jednak jest to perspektywa kilku lat - mówi Zbigniew Kurosz, prezes Przemyskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Wykonana z grubej blachy rzeźba jest w kiepskim stanie technicznym. Niewykluczone, że przy demontażu zniszczy się. Nie zagraża jednak bezpieczeństwu przechodniów.
- Jeżeli znajdzie się chętny, który zechce wziąć rzeźbę, to nie widzimy najmniejszego problemu, aby ją oddać - twierdzi prezes Kurosz.
Górnik Wincenty Pstrowski
Górnik Wincenty Pstrowski
Zasłynął w 1947 r. listem otwartym, w którym wzywał kolegów po fachu do współzawodnictwa pracy i przekraczania norm. Sam miał fedrować węgiel za trzech. W zasadzie nie wiadomo, czy Pstrowski rzeczywiście był taki pracowity, czy był tylko wytworem komunistycznej propagandy. Zmarł młodo, a jego marzenia o zbudowaniu potężne socjalistycznej Polski nigdy się nie spełniły.
Miejsce płaskorzeźby jest w muzeum
Na co dzień mało kto zwraca uwagę na tę propagandową płaskorzeźbę. Są jednak osoby, które jej bronią.
- Jest to pamiątka, która musi być zachowana. Charakteryzuje pewną epokę i powinna pozostać. Może akurat nie na tym bloku, ale np. w muzeum - mówi Zdzisław Szeliga, pasjonat przemyskiej historii i kultury.
Płaskorzeźbę chętnie przyjęłoby Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej. Do dzisiaj zachował się w nim pomnik cesarza austriackiego Franciszka. Został wzniesiony w okresie zaborów. Zachowano go ze względów historycznych.
Armatami zajęli się pasjonaci historii
Ciekawym przykładem wykorzystania przemyskich symboli socjalizmu są dwie poradzieckie armaty. Niegdyś stały przy pomniku ku czci Armii Czerwonej. Najpierw był on na pl. na Bramie, potem na Rybim Placu. W latach 90. razem z pomnikiem, trafiły na przemyski cmentarz wojskowy. W ub. roku prezydent Przemyśla zgodził się, aby zniszczonymi armatami zaopiekowali się pasjonaci historii. Działa będą wykorzystywane podczas organizowanych w Przemyślu inscenizacji bitew.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Patrzymy na to, co Manowska pokazuje na urlopie. Niektórzy powiedzą, że to wstyd
- Tak Jacek Zieliński zachował się po śmierci Młynarskiego. Pracowali ze sobą latami
- Dariusz Wieteska jest już po rozwodzie. Znajomy aktora zdradził nam szczegóły!
- Pamela Anderson ma już prawie 60 lat! Oto, jak teraz wygląda. Rezygnuje z silikonu!