Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Błachowicz: Wierzę w to, że wrócił stary dobry Jan Błachowicz. Pora iść do pracy!

Tomasz Dębek
10 kwietnia na gali UFC Fight Night 68 Jan Błachowicz wróci do klatki po siedmiu miesiącach przerwy. Były mistrz KSW zmierzy się z Igorem Pokrajacem.

Kwietniowa gala w Zagrzebiu to dobry czas i miejsce na Pana powrót po dłuższej przerwie?

Jak najbardziej. Miałem długi okres roztrenowania, głód walki już wrócił. Gala odbędzie się w Europie, dzięki czemu odpadnie problem aklimatyzacji. Wszystko się zgrało, więc trzeba iść do pracy! (śmiech)

Co Pan sądzi o Pokrajacu?

Jest bardzo doświadczony, działa w tym sporcie od 2003 roku. Ale wydaje mi się że najlepsze lata ma już za sobą. Postaram się odnaleźć jego słabsze strony i je wykorzystać. Zrobię wszystko, żeby nie dać plamy. By walka sprawiła mi przyjemność, a po jej zakończeniu sędzia podniósł moją rękę.

Pokrajac dwukrotnie mierzył się z Pana szwagrem, Łukaszem Jurkowskim [w 2005 roku przegrał, w 2006 wygrał na punkty - red.]. Będzie mała rodzinna rywalizacja - „skończę go przed drugą rundą i będę lepszy od Jurasa”?

Walka walce nierówna. Jeden może szybko znokautować rywala, drugi wygrać na punkty, ale to nie znaczy że jest słabszy. Dlatego nie patrzę na to w ten sposób. Chociaż jeśli będzie okazja, oczywiście postaram się go znokautować albo poddać. Liczy się tylko zwycięstwo, innej myśli nawet do siebie nie dopuszczam. Łukasz i Igor wygrali po jednej walce, więc nie widzę porachunków do wyrównania. Ale dokopię mu za piłkarzy ręcznych. (śmiech)

Gdzieś z tyłu głowy będzie myśl, że to może być walka o Pana być albo nie być w UFC?

Każda walka jest o być albo nie być dla mnie samego. Porażka, po której wylatuje się z UFC boli tak samo jak ta, po której dostaje się kolejną szansę. Nie chcę do tego dopuścić, zamierzam wrócić na zwycięskie tory. Skupiam się tylko na tej walce, nie myślę o tym, co dalej.

Na pewno długo analizował Pan dwie poprzednie walki, z Jimim Manuwą i Coreyem Andersonem. Jak na chłodno tłumaczy Pan przyczyny tych porażek?

Zacząłem robić coś, co nie działało na mój organizm. Byłem też przetrenowany, co pokazały późniejsze badania. Mój organizm zregenerował się dopiero półtora miesiąca po ostatniej walce. To pokazuje, jaki byłem zajechany. Nie chcę popełnić tego samego błędu. Wróciłem do sprawdzonych metod, czuję się rewelacyjnie. Myślę, że zła passa się skończy.

Co robił Pan podczas kilkumiesięcznej przerwy od walk?

Leczyłem głowę, odpoczywałem i myślałem. Przeprowadziłem się, z Poznania z powrotem do Warszawy. Układałem sobie życie w nowym-starym miejscu. Po prostu żyłem.

Wiele osób sugerowało, żeby znów nawiązał Pan współpracę z psychologiem sportowym. Było to potrzebne?

Z psychologami współpracowałem wielokrotnie, również przed tymi porażkami. Ale jeśli po trzech minutach walki nie ma się gazu, bo jest się przetrenowanym, żaden psycholog nie pomoże. Podczas przerwy nie wydawało mi się, że taka współpraca była mi bardzo potrzebna. Ale nie wykluczam, że nawiążę ją po raz kolejny.

Ostatnio praktykował Pan kąpiele w przeręblach. To taka zajawka jak wcześniej poszukiwania skarbów ruinach, obserwowanie nieba przez teleskop i kolekcjonowanie broni białej, czy coś, co pomaga np. w regeneracji organizmu?

Wszystkie z wymienionych zajęć nadal w mniejszym lub większym stopniu uprawiam. A morsowanie zaczęło się od tego, że znajomy mi to polecił. Poczytałem trochę i uznałem, że trzeba spróbować. I to faktycznie działa. Pomaga przy mikrourazach, poprawia samopoczucie. Od początku zimy co tydzień z kolegami morsujemy. I każda nowa osoba nie może doczekać się dnia, w którym wchodzimy do wody.

Jak będą wyglądać Pana przygotowania do kwietniowej walki?

Dość standardowo. Na razie jestem w okresie wyrabiania siły, powoli będzie się to przeradzać w ćwiczenia na wytrzymałość i dynamikę. Dość mocno pracuję na sparingach, pomagam w przygotowaniach Daniela Omielańczuka, który 27 lutego będzie walczył w Londynie na UFC Fight Night 84. Moja forma jest bardzo dobra, chcę ją podtrzymać, a później pójść jeszcze w górę. Planujemy też obóz sparingowy, prawdopodobnie wyjadę na kilka dni do Szwecji lub Holandii.

W Zagrzebiu kibice zobaczą starego dobrego Jana Błachowicza?

(śmiech) Sam chcę go zobaczyć. Głęboko wierzę w to, że już wrócił. A w Chorwacji to udowodni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24