Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jana zamordowano w Anglii. Rodziny nie stać na sprowadzenie ciała

Roman Kijanka
- Tak bardzo zależy nam, żeby sprowadzić Janka z obczyzny i pochować go na naszym cmentarzu. Będziemy wdzięczni za każdą pomoc – mówi Barbara Ważna.
- Tak bardzo zależy nam, żeby sprowadzić Janka z obczyzny i pochować go na naszym cmentarzu. Będziemy wdzięczni za każdą pomoc – mówi Barbara Ważna. Roman Kijanka
- Angielscy policjanci zapewniają, że już niedługo będziemy mogli odebrać ciało Janka. Tylko jak to zrobić. Na samo sprowadzenie zwłok potrzeba jakieś 10 tysięcy złotych, a nam ledwie starcza pieniędzy, by żyć - martwi się Barbara Ważna, siostra zamordowanego.

Jan Stochniałek mieszkał i pracował w angielskim Bostonie. W Wigilię wyszedł z domu i przepadł bez wieści. 25 stycznia jego ciało wyłowiono z rzeki. O jego zamordowanie oskarżeni zostali trzej Polacy.

Sami nie damy rady

Rodzice i brat zabitego mieszkają w Ustjanowej. Utrzymują się z 900-złotowej emerytury 77-letniego ojca. Matka dostaje 520 zł zasiłku opiekuńczego z tytułu opieki nad chorym mężem. Brat od kilku miesięcy jest bezrobotny.

Mieszkająca w Cieszanowie siostra wychowuje 4-letnią córkę. Jej mąż pracuje od niedawna w Niemczech. Za grudzień dostał na rękę 2 tys. zł.

- Tato jest po udarze mózgu, cierpi na chorobę Parkinsona. Do dzisiaj nie wie, że jego syn nie żyje. Boimy się, że taka wiadomość może go zabić - mówi siostra zamordowanego.

Wszędzie szukali pomocy

Tym, którzy mogą pomóc rodzinie w sprowadzeniu ciała Jana Stochniałka do Polski, podajemy numer telefonu komórkowego do Barbary Ważnej - 669 395 235. Można się z nią kontaktować także przez e-mail: [email protected] lub poprzez jarosławski oddział redakcji Nowin - tel. 16 623-08-27.

Rodzina prosiła o pomoc polski konsulat w Manchesterze. Dowiedzieli się, że służby dyplomatyczne od pewnego czasu już nie mają pieniędzy na sprowadzenie zwłok. Opieka społeczna w Ustrzykach Dolnych obiecała wsparcie, ale czekają z nim na akt zgonu.

- Mama zwracała się do PCK. Obiecali, że pomogą. Policja angielska próbowała szukać wśród instytucji charytatywnych działających w Anglii. Okazało się, że podobnych spraw jest kilka tygodniowo i nie stać ich na wsparcie - mówi przez łzy pani Barbara.

Z pomocą ruszyli mieszkańcy Ustjanowej. Rada Parafialna uzbierała 3 400 zł. Brat zamordowanego dołożył 500 zł. Na razie to wszystko.

- Mamy niecałe dwa tygodnie na sprowadzenie ciała Janka. Tak bardzo zależy nam, aby spoczął w rodzinnej wsi. By jego 3-letni syn mógł kiedyś zapalić świeczkę na grobie ojca. Niczego więcej nie chcemy - zapewnia siostra zamordowanego.

.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24