Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Hynowski: Siwych włosów nie przybyło

Miłosz Bieniaszewski
Stojąc z boku mecze przeżywa się zdecydowanie mocniej - mówi Janusz Hynowski
Stojąc z boku mecze przeżywa się zdecydowanie mocniej - mówi Janusz Hynowski Grzegorz Lipiec
O zakończonych rozgrywkach IV ligi, celach na nowy sezon, urlopie i Euro 2016 rozmawiamy z JANUSZEM HYNOWSKIM, trenerem Stali Nowa Dęba.

Sporo nerwów kosztował pana niedawno zakończony sezon?

Na pewno tak. W każdym spotkaniu trzeba było punktować, co kosztowało sporo nerwów. Tych nerwowych chwil nie brakowało, ale cel osiągnęliśmy i udało się utrzymać.

Siwych włosów przybyło?

Nie przybyło (śmiech). Pewnie dlatego, że występowałem również na boisku, a tam jest inna adrenalina. Zdecydowanie łatwiej jest przeżywać mecze, kiedy jest się na boisku.

Można powiedzieć, że ten sezon, to była rzeź niewiniątek...

Coś w tym jest. Wszyscy chcieli się utrzymać, a liczba miejsc była ograniczona. Niektórzy ze spadkowiczów pewnie nie zasługiwali na taki los.

Kogo ma pan na myśli?

Choćby Wisłokę Dębica czy Kolbuszowiankę. Oba te zespoły prezentowały niezły poziom. Nie można zapominać o Wiązownicy, która spadła, bo w barażach o II ligę nie sprostał Motor Lublin. Cieszę się, że w ostatniej kolejce mogliśmy zagrać już na luzie i nie musieliśmy tego wszystkiego przeżywać. Chociaż raz nie trzeba było grać na maksa.

To był bardzo trudny sezon, ale Stal pierwszy raz od trzech lat utrzymała się na boisku, a nie dzięki kłopotom innych klubów...

Kiedy przychodziłem do Stali, widać było, że zespół jest rozbity psychicznie. Może udało mi się natchnąć chłopaków, że mają odpowiednie umiejętności i wszystko się zazębiło. Teraz niby wszystko wiadomo, tabele są porobione, ale pewnie jeszcze przez jakiś czas nie będzie wiadomo, jaki będzie skład poszczególnych lig. Nas na szczęście tym razem to nie dotyczy.

Latem ubiegłego roku niewiele wskazywało na to, że sezon skończy się dla was happy endem...

Sam po przyjęciu pracy w Stali miałem przez tydzień obawy, że wylądujemy w okręgówce. A ja to miałem w Wisanie Skopanie i dlatego odszedłem, aby spróbować sił wyżej. Wszystko skończyło się jednak po naszej myśli.

Zgodzi się pan z tym, że kluczowe były wygrane derby z Kolbuszowianką?

To był na pewno jeden z decydujących meczów. Przegrywaliśmy 0:1, ale udało się wyciągnąć wynik. Można powiedzieć, że po tym meczu Kolbuszowiankę mieliśmy z głowy. Znaczenie miał jednak każdy punkt.

Coś pana zaskoczyło w tym sezonie?

W moim zespole, czy w lidze?

W lidze...

Trochę na minus zaskoczyła postawa Rzemieślnika Pilzno, który miał mocną kadrę. Zaskakiwały też niektóre wpadki LKS-u Pisarowce. To w mojej opinii jeden z lepszych zespołów w tej lidze. Naprawdę fajnie grali w piłkę.

Ile chłopaki dostali od pana wolnego?

Ja niedługo po lidze wyjechałem na urlop, ale chłopaki mieli się jeszcze ruszać. To miało być takie lekkie roztrenowanie. Wolne mieć będą do 5. lipca.

To jak pan spędził urlop?

Byliśmy w Grecji na wyspie Rodos. Rodzinie też się coś należy od życia (śmiech).

Urlop spędził pan czynnie, czy całkowicie oddał się relaksowi?

Był jakiś tenis, czy siatkóweczka, ale piłki do nogi nie ruszałem (śmiech). Ja dłużej bez ruchu nie jestem w stanie wytrzymać, a muszę przyznać, że warunki do odpoczynku były rewelacyjne.

Zapewne ogląda pan mecze Euro 2016. Jak się panu podoba ta impreza?

Impreza jest fajna, ale najważniejsze, że nie dzieje się nic poza sportowego. Wiadomo, co mam na myśli.

A mecze nie rozczarowują trochę?

Niektóre tak. Wszystkich jednak nie oglądałem, bo nie samą piłką człowiek żyje. Widać jednak, że nie jest to poziom mistrzostw świata w Brazylii, które oczarowały, a niemal każdy mecz był widowiskiem.

Grecy nie grają na Euro. U nich widać, że jest taka impreza?

W pubach mecze oczywiście leciały. Nawet mecz Polska - Niemcy w tym samym miejscu oglądała grupa naszych zachodnich sąsiadów. Na wyspie jednak wielkiego zainteresowania turniejem nie widać.

Nowy sezon IV rusza już 6. sierpnia. Nie za wcześnie?

Liga będzie liczyła osiemnaście zespołów, a więc będzie sporo grania. Osobiście wolę grać, jak świeci słońce, a nie kiedy niektóre boiska nie bardzo się nadają do gry. Zamiast jeszcze jednego meczu sparingowego, trzeba będzie grać już o punkty.

Rozumiem, że dalej będzie pan trenerem Stali?

Taką mam nadzieję. Jeszcze nie rozmawialiśmy, ale cel został wykonany i wiele wskazuje na to, że zostanę.

Na boisku też chłopakom pan pomoże?

Nie będę się zarzekał, że tak lub nie, ale...wolałbym już stanąć z boku. Rywale są już coraz szybsi (śmiech). Parcia na granie nie będę miał.

Jakich zmian w kadrze możemy się spodziewać?

Na daną chwilę za wiele powiedzieć nie mogę. Na pewno zespół wymaga wzmocnień, a nie tylko uzupełnień. Zobaczymy, czy uda nam się tego dokonać.

Pozyskanie napastnika wydaje się być priorytetem...

Z tym mieliśmy problem i za strzelanie bramek odpowiadał pomocnik Kamil Rębisz. Zobaczymy jak będzie wyglądał cały okres przygotowawczy, ale często sukces rodzi się w bólach.

Nowa IV liga będzie bardzo wymagająca...

To będzie zupełnie inna liga. Jest sporo spadkowiczów, drużyn ogranych w trzeciej lidze. A tradycyjnie niewiadomą będą beniaminki.

Już można mówić o faworytach?

Słyszy się, że Izolator Boguchwała będzie chciał wrócić do III ligi. To stabilny klub, ze świetnym zapleczem. Mocny powinien być Sokół Sieniawa. To samo można powiedzieć o Wólczance Wólka Pełkińska. Na pewno naszym nadrzędnym celem będzie utrzymanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24