Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Stawarz wygrał w Ósemce

Robert Pecka
Janusz Stawarz po raz drugi wygrał poniedziałkowy turniej.
Janusz Stawarz po raz drugi wygrał poniedziałkowy turniej. Ósemka
Choć zanotował spektakularny falstart w i rundzie, Janusz Stawarz wygrał w rzeszowskiej Ósemce V turniej z cyklu "Nie lubię poniedziałków". W finale szef klubu Ósemki ograł Roberta Peckę.

- Nie grałem ponad tydzień, nie mogłem jakoś złapać rytmu, graliśmy w dziewiątkę decydującą patię i stało się. Przegrałem - w ten sposób Janusz wyjaśniał przyczyny swej niespodziewanej porażki w I rundzie. 3:2 pokonał go Mariusz Śledzianowski.

Tym samym Janusza czekały trzy pojedynki po lewej stronie drabinki turniejowej. Tam ze Sławomirem Pasternakiem i Grzegorzem Marcem wygrał po 3:1, z Arkadiuszem Nawojskim musiał rozegrać już pięć partii. Po powrocie na prawą stronę, czyli w meczu ćwierćfinałowym, Janusz znów trafił na Śledzianowskiego i doszło do srogiego rewanżu.

- Na lewej stronie miałem czas, żeby się rozegrać i w drugim meczu z Mariuszem czułem się już zupełnie inaczej, o wiele pewniej. Wynik trzy do zera to potwierdził - komentuje Janusz, który w półfinale trafił na Jakuba Zaborniaka.

- Chciałbym dzisiaj wygrać - zaznaczał Kuba jeszcze na początku turnieju.

Nic z tego. Szef Ósemki "przejechał się" po nim 3:0.

Robert dwukrotnie wygrywał cały cykl poniedziałkowych zawodów. Oznacza to, że ma poprzeczkę wyżej podniesioną, ponieważ daje rywalom 1:0 fora. To powoduje, że w meczach może sobie pozwolić raczej na niewielki margines błędu. W I rundzie nie popełnił ani jednego, bo... miał wolny los. W drugiej stoczył twardy mecz z Mirosławem Dąbrowskim (3:2), potem w identycznym stosunku pokonał Jerzego Goneta, W ćwierćfinale i półfinale pokazał klasę, ponieważ Sebastian Hołówko i Sebastian Krupa urwali mu zaledwie jedną partię.

- Nie były to wcale takie jednostronne pojedynki. Na Sebastiana Hołówkę mocno się skoncentrowałem, bo pamiętam, jak mnie kiedyś zlał w finale. A z Sebą Krupą też nigdy nie jest łatwo - przyznawał "Dziadek".

W rozgrywanym w okolicach północy finale Janusz wyszedł na 2:1, Robert wyrównał i rozpoczęła się wojna nerwów. Lepszy okazał się w niej zawodnik nieco starszy - Janusz wygrał 3:2 (to jego drugie zwycięstwo w historii wszystkich cykli).

- Janusz zawsze fajnie wbijał, ale miał problemy z kończeniem, z ostatnią bilą. Może pomogło mu też to, że graliśmy już, gdy zostało tylko parę osób w klubie. Janusz nie musiał się dekoncentrować, przerywać gry z powodu obowiązków za barem. Tak czy owak tym razem to ja popełniłem więcej błędów i, nie ma co gadać, zasłużenie przegrałem - komentuje Robert.

Jeśli chodzi o Jack Pota, w którym zgromadzona pula jest na razie skromna, to możliwość wygrania paru złotych otrzymał od losu Jakub Zaborniak. Po rozbiciu jedna z bil trafiła do łuzy, ale Kuba pomylił się już przy pierwszej próbie wbicia.
Za tydzień turniej NLP nr 6 (początek - godzina 18). Wcześniej, w niedzielę, Ósemka zaprasza na III turniej z cyklu Amator Challenge. Start o godzinie 13.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24