Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jasielszczyzna miała swoje Auschwitz

Jakub Hap
Esesman Josef Grzimek nadzorował egzekucje w Dobrucowej.
Esesman Josef Grzimek nadzorował egzekucje w Dobrucowej. Archiwum
Szebnie. Tam, gdzie dziś stoi szkoła, kiedyś byli katowani ludzie. Wielu zgładzono...

W Szebniach pod Jasłem w latach II wojny światowej w jednym miejscu funkcjonowały trzy obozy hitlerowskie - jeden po drugim.Na przełomie 1939 i 1940 r. Niemcy wybudowali tam baraki dla wojska, w których stacjonowała kompania transportowa oddziału konnego Wehrmachtu. Jej dowództwo, tak jak później szefostwo obozów, miało siedzibę w dworze Gorayskich i miejscowej plebanii. Kiedy w czerwcu 1941 r. wybuchła wojna niemiecko-sowiecka Niemcy ci wyjechali na Wschód. W październiku do utworzonego w tym miejscu obozu trafili jeńcy radzieccy, przywiezieni koleją do stacji Moderówka (dziś Szebnie). Przebywali tam w bardzo trudnych warunkach do jesieni 1942 r.

Obóz rozbudowano o kolejne baraki i ogrodzono drutem kolczastym. Miał wieże z reflektorami i wartownikami - gotowymi do strzałów z karabinów maszynowych. Głównym zadaniem funkcjonariuszy okupanta było jak najszybsze wyniszczenie kilku tysięcy jeńców. Konsekwentnie ich głodzono. Niedożywienie i zimno powodowały postępujące wycieńczenie. Byli bici, znęcano się nad nimi na szereg okrutnych sposobów. Swoje robiły też fatalne warunki sanitarne i ciężka praca przy rozbudowie obozu. Jakby tego było mało, wśród więźniów wybuchła epidemia tyfusu plamistego - jej ofiary chowano w zagłębieniu terenu w pobliskich Dołach Bierowskich. Łącznie w obozie, w okresie jego istnienia, przebywało do siedmiu tysięcy ludzi. W każdym z dwudziestu baraków znajdowało się ponad trzysta osób. Śmiertelność była wysoka - dziennie umierało średnio kilka osób, w okresie epidemii - ponad sto. W obozie zginęło najprawdopodobniej ponad sześć tysięcy jeńców, a pozostałych kilkuset przewieziono do obozu w Rymanowie.

Od wiosny 1943 r. do lutego 1944 r. w Szebniach mieścił się obóz pracy przymusowej. Trafili tam głównie Żydzi z gett z całego Podkarpacia, a nawet Małopolski. W tym okropnym miejscu przebywali także Polacy, Ukraińcy, Rosjanie, Łemkowie i Romowie. Wszyscy byli bardzo źle żywieni i zmuszani do ciężkiej pracy - w warsztatach w obozie, na żwirowisku nad Jasiołką, w filiach obozu w warsztatach lotniczych w Krośnie, na terenie byłego obozu jeńców w Rymanowie oraz w kamieniołomie koło Frysztaka. Nosili ubrania cywilne, oznaczone farbą, z naszytym numerem na kawałku białego materiału.

W tamtym czasie ukończono rozbudowę obozu. Było w nim ponad trzydzieści baraków, cztery pola obozowe oraz miejsce egzekucji. Więźniom wyznaczano m.in. karę chłosty na tzw. „koziołku” i karę tzw. „słupka”. We wrześniu i w listopadzie 1943 r. odbyły się dwie masowe egzekucje na skraju lasu w Dobrucowej. Rozstrzelano w nich łącznie ponad 1200 Żydów oraz kilkuset Polaków, których zwłoki spalono na ruszcie z szyn kolejowych, a prochy i niedopalone kości zsypano do Jasiołki. Miejsce zbrodni oprawcy hitlerowscy zamaskowali. W listopadzie 1943 r. Niemcy zgromadzili wszystkich więźniów i rozdzielili na dwie części. Pierwszą cześć (ok. 2800 osób), po podzieleniu na mniejsze grupy w całości doprowadzono na stację kolejową w Moderówce, skąd w bydlęcych wagonach przewieziono do obozu śmierci w Auschwitz-Birkenau. Drugą część rozstrzelano w trakcie wspomnianej egzekucji w lesie dobrucowskim. Pozostali więźniowie w lutym 1944 r. trafili do obozu w Płaszowie.

Trzecim okresem istnienia szebnieńskiego obozu był czas od marca do sierpnia 1944 r. - kiedy znów trzymano w nim jeńców sowieckich. Przechodzili podobną gehennę jak ich poprzednicy, z tą różnicą, że już w nieco lepszych warunkach. Kiedy latem 1944 r. na Jasielszczyznę zbliżał się front, niektórzy zostali przeniesieni do obozów na zachodzie - głównie do Grybowa. Kilka setek jeńców spoczęło w mogile zbiorowej. Warto dodać, że przez cały okres funkcjonowania obozów dużą pomocą służyła więźniom i jeńcom lokalna społeczność - na czele z ks. Józefem Opiołą, proboszczem z Szebni. Za jego pośrednictwem do więźniów docierały paczki z żywnością oraz informacje od rodzin.

W styczniu 1945 r., już po przejściu frontu, zabudowania obozu zostały rozebrane przez miejscową ludność. W 1964 r. na jego miejscu wybudowano szkołę - Pomnik Tysiąclecia Państwa Polskiego, przed której gmachem znajduje się głaz ze stosowną tablicą pamięci. W podobny sposób tragiczne wydarzenia związane z obozem uczczono dla potomnych w lesie w Dobrucowej, oraz na cmentarzach w Szebniach i Bierowskich Dołach.

Nieludzkie losy więźniów „Obozu głodowego pod Jasłem” upamiętniła też w wierszu o takim właśnie tytule poetka Wisława Szymborska. Kończy się słowami: „Śpiewano z ziemią w ustach. Śliczną pieśń o tym, że wojna trafia prosto w serce. Napisz, jaka tu cisza. Tak.”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24