Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jason Crump: Nie jestem gościem, który co rok zmienia klub

Anna Janik
Jason Crump, zawodnik PGE Marmy Rzeszów
Jason Crump, zawodnik PGE Marmy Rzeszów fot. Krzysztof Łokaj
Rozmowa z Jasonem Crumpem, Australijczykiem w barwach PGE Marmy Rzeszów

- Przez pięć ostatnich lat byłeś ikoną wrocławskiego żużla. Mało kto wierzył, że uda się ciebie stamtąd "wyciągnąć"...

- Tak, ale zdecydowałem się na zmianę, bo w życiu każdego sportowca przychodzi taki moment, że potrzebuje się nowych wyzwań. Czułem, że to jest dobry czas, zwłaszcza, że nigdy nie jeździłem w żadnym klubie w tej części Polski. To, jak długo tu zostanę zależy oczywiście od prezes Półtorak. Te nasze relacje dopiero zaczynają się układać, ale na pewno nie jestem gościem, który co rok zmienia klub. Po parę lat byłem w Gorzowie, Toruniu i Wrocławiu, więc teraz pewnie czas na Rzeszów.

- Tym bardziej, że tutejszy tor bardzo przypomina ten dawny, wrocławski...

- Tak, to jest taki tradycyjny polski tor. Kiedy zaczynałem jazdę w polskiej lidze większość tutejszych torów tak wyglądała. We współczesnym speedway'u tendencja jest raczej taka, żeby je skracać. Gorzów i Toruń poszły właśnie w tym kierunku. Tym bardziej się cieszę, że ja nadal mogę jeździć na tym tradycyjnym. Zwłaszcza, że na wrocławskim owalu po zmianach nie startowało się już tak dobrze.

- Kibice i trenerzy od początku widzą cię w roli lidera. Co to dla ciebie dokładnie znaczy?

- Zdobywanie jak największej liczby punktów na torze to tylko minimum wymagań, jakie stawia się liderowi. Wszyscy liczą na moje doświadczenie i rady na torze i w parku maszyn. I faktycznie zamierzam pomagać każdemu, kto się do mnie zwróci. Chłopaki zadając dobre pytania, dostaną dobre podpowiedzi.

- Jak oceniasz skład PGE Marmy w tym sezonie? O co będziecie walczyć?

- Ten pierwszy rok to na pewno czas na ugruntowanie pozycji w ekstralidze, a nie walki o najwyższe trofea. Zanim będziemy myśleć o medalach, trzeba wypracować swoje stałe, niezagrożone miejsce. Problem Rzeszowa polegał na tym, że średnio co dwa lata, drużyna awansowała do ekstraligii, by po kolejnych dwóch znów z niej spaść. Dlatego najpierw trzeba zbudować dobrą atmosferę w drużynie, spokojnie utrzymać się w ekstralidze, by w przyszłości myśleć o sukcesach.

- Nie jest tajemnicą, że przez całą zimę zmagałeś się z kontuzją ręki. Nie przeszkodzi ci ona w ligowych startach?

- Z ręką jest już wszystko w porządku. W zimie przeszedłem dwie poważne operacje, dzięki którym wszystko wraca do normy. Rehabilitacja wprawdzie jeszcze trwa, ale mogę znów ruszać palcami, nie czuję bólu i zaczynam mieć prawdziwą przyjemność z jazdy.

- Czego spodziewasz się po niedzielnym meczu z Gorzowem?

- Powiem tak: mam nadzieję, że opuszczający stadion w niedzielny wieczór nie będą zbyt zawiedzeni, bo na pewno nie będzie nam łatwo. Ani ja ani nikt z drużyny nie jest w swojej optymalnej dyspozycji. Dla mnie sparing z Tarnowem to był tak naprawdę pierwszy poważny start od zeszłorocznego Grand Prix w Bydgoszczy. Dlatego bardzo liczymy na doping i wsparcie kibiców. Bądźcie z nami podczas tego trudnego otwarcia!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24