Jazz w Klimatach. "100 lat!" dla Janusza Muniaka

Janusz Muniak, chodząca legenda polskiego jazzu, 3 czerwca skończył 70 lat. O jubileuszu - w odróżnieniu do, jak sam żartował, "instytucji opiekuńczych" muzyka - nie zapomnieli właściciele restauracji Klimaty, mieszczącej się w budynku Galerii Graffica w Rzeszowie, gdzie Muniak wystąpił w czwartek ze swoim kwartetem. Przygotowali na tę okoliczność tort urodzinowy.

Saksofonista zdmuchnął świeczkę, po czym wyraził życzenie, by obdzielić tym tortem wszystkich obecnych na koncercie. Udało się, ale z konieczności kawałki musiały być niewielkie… A szkoda, bo tort był smaczny.

Nade wszystko królowała jednak muzyka. Janusz Muniak nie jest eksperymentatorem - porusza się w jazzowym mainstreamie, ale JAK on to robi! Jeżeli trzeba, ton jego saksofonu potrafi być drapieżny, ale przede wszystkim jest "miękki" i ciepły. Podczas dwóch setów, trwających w sumie ok. 2 godzin, muzyk dosłownie zaczarował publiczność.

Muniak nie jest konferansjerem, więc jego zapowiedzi ograniczyły się do zaprezentowania współpracowników i podziękowania publiczności za przybycie. Ale to nie miało znaczenia - muzycy tej klasy nie muszą mizdrzyć się do słuchaczy.

A współpracowników Muniak miał wyśmienitych. Bardzo mi się podobało, jak perkusista Arek Stolik wybijał rytmy uderzając pałeczkami o krawędź bębna. Lubię też takie pochody basowe jak te w wykonaniu kontrabasisty Maćka Adamczaka. Pianista Kuba Płużek mógłby być wnukiem Muniaka, ale już potrafi znakomicie i "klimatycznie" improwizować. Zresztą, gdyby ta sekcja rytmiczna nie była dobra, to czy współpracowałby z nią saksofonista tej klasy?

Janusz Muniak powiedział mi kiedyś w wywiadzie, ze najbardziej ceni muzykę wtedy, gdy jest w niej dużo energii, a mało agresji. Jego zdaniem, sztuka powinna być piękna i łagodna. Jak można było usłyszeć w czwartek, temu credo pozostał wierny do dziś.

Sprawdź najbliższe koncerty i imprezy w Rzeszowie.