Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest opinia psychiatrów o dębiczance, która wyrzuciła dziecko przez okno

Paweł Chwał
Maria W. prowadzona na wizję lokalną. Nie planowała zabić Hani. Twierdzi, że zrobiła to pod wpływem impulsu, którego nie potrafi wyjaśnić
Maria W. prowadzona na wizję lokalną. Nie planowała zabić Hani. Twierdzi, że zrobiła to pod wpływem impulsu, którego nie potrafi wyjaśnić Robert Gąsiorek
Jest opinia biegłych w sprawie Marii W. z Dębicy, która wyrzuciła córeczkę z okna na IV piętrze. Kobieta miała ograniczoną poczytalność. Stanie przed sądem, ale ten może jej złagodzić karę.

- Chciałam mieć dziecko. Cieszyłam się z narodzin. Po porodzie doznałam nerwowego załamania - mówiła w prokuraturze 26-letnia Maria W.

Kobieta wyrzuciła swoją trzymiesięczną córeczkę przez okno z mieszkania na IV piętrze. Spekulacje o tym, że może uniknąć kary, ucinają psychiatrzy. Dostarczona właśnie do prokuratury opinia biegłych dowodzi, że kobieta może stanąć przed obliczem Temidy. Sama nie będzie się jednak w stanie bronić. Przed sądem musi się więc pojawić obowiązkowo w towarzystwie obrońcy.

Psychiatrzy zbadali Dębiczankę

Biegli przez cztery tygodnie dokładnie diagnozowali 26-letnią dębiczankę na oddziale psychiatrii sądowej w areszcie śledczym w Krakowie. Maria W. przebywa tam od czerwca.

Lekarze nie stwierdzili u niej choroby psychicznej. W opinii, która trafiła właśnie do Prokuratury Rejonowej w Dębicy, napisali, iż kobieta w chwili tragedii „miała w znacznym stopniu ograniczoną zdolność zrozumienia czynu i pokierowania swoim postępowaniem”. Nie ma więc mowy o niepoczytalności podejrzanej. Stwierdzono natomiast, że nie była ona do końca świadoma tego, co robi ze swoim dzieckiem.

- W zespole, który badał poczytalność podejrzanej o zabójstwo dziecka, zasiadali biegli psychiatrzy oraz psycholog. Są na tyle pewni swojej opinii na temat kondycji psychiatrycznej Marii W., że poprzestali na czterotygodniowej obserwacji i nie wnosili o wydłużenie jej o kolejnych kilka tygodni - zauważa prowadzący śledztwo prokurator Lesław Godek z Prokuratury Rejonowej w Dębicy.

Opinia miała kluczowe znaczenie dla całej sprawy. Gdyby medycy orzekli, że 26-latka jest niepoczytalna, a jednocześnie nie stwarza zagrożenia dla innych, kobieta mogłaby nawet uniknąć kary i szybko wyjść na wolność.

Rola matki ją przerosła więc wyrzuciła dziecko przez okno

Dębiczanka oskarżona jest o zabójstwo trzymiesięcznej córeczki - Hani. Do dramatu doszło 25 czerwca, ok. godz. 15 w bloku przy ul. Fredry. Młode małżeństwo z dzieckiem przeprowadziło się tam zaledwie dwa tygodnie wcześniej z Brzeźnicy.

Według zeznań 26-latki, gdy dziecko zapłakało, wzięła je na ręce i podeszła do okna. Kilka minut później zrzuciła maleństwo. Podczas przesłuchania nie była w stanie wyjaśnić, dlaczego tak postąpiła. Lekarze nie wykluczają, że mogła być w szoku poporodowym.

Tłumaczyła, że inaczej wyobrażała sobie rodzicielstwo i nie odnalazła się w roli matki. Przyznała, że już wcześniej, gdy dziecko płakało, zdarzało się jej przyduszać Hanię. Przekonywała jednak, nie chciała krzywdzić córki, a tylko ją uspokoić. W końcu opowiedziała o wszystkim mężowi. Ten, dzień przed tragedią, zaprowadził Marię W. do psychologa. Terapii nie zdążono rozpocząć.

Kobieta przebywa w specjalnym oddziale psychiatrycznym krakowskiego aresztu śledczego przy Montelupich. Badający ją lekarz psychiatra uważa, że 26-latka ma „tendencje suicydalne”, czyli skłonności do popełnienia samobójstwa i mogłaby sobie w zwykłym areszcie zrobić krzywdę. Końcem września przedłużono jej areszt o kolejne trzy miesiące.

26-latce z Dębicy grozi dożywocie

Na 20 listopada Prokuratura Rejonowa w Dębicy wyznaczyła termin, w którym obrońcy Marii W. mogą zapoznać się materiałem dowodowym zebranym w toku toczącego się od czerwca śledztwa.

Do wglądu będzie też opinia biegłych. W sprawie udało się przesłuchać m.in. sąsiadów Marii W. z bloku na os. Fredry oraz policjantów, którzy jako pierwsi byli na miejscu tragedii. Obszerne wyjaśnienia złożył również mąż kobiety. W sprawie nie chcieli natomiast wypowiadać się rodzice 26-latki. Na przesłuchanie się nie zgodzili.

- Obrona będzie mieć trzy dni na złożenie ewentualnych uwag do prowadzonego postępowania i wystąpienia z wnioskiem na przykład o ponowną obserwację psychiatryczną Marii W. przez inny zespół biegłych - wyjaśnia prok. Godek.

Jeśli uwag nie będzie, sporządzony zostanie akt oskarżenia, który jeszcze w tym miesiącu wpłynie do Sądu Okręgowego w Rzeszowie. To oznacza, że proces 26-letniej dębiczanki mógłby się rozpocząć na początku przyszłego roku.

Kobiecie grozi minimum 8 lat pozbawienia wolności, maksimum - kara dożywocia. Sąd, biorąc pod uwagę opinię biegłych na temat jej ograniczonej poczytalności, może zastosować jednak nadzwyczajne złagodzenie kary. Wówczas kobieta mogłaby trafić za kratki na czas krótszy niż 8 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24