Jest potwornie sucho, a będzie jeszcze gorzej. Połowa Podkarpacia jest objęta stanem suszy hydrologicznej [ZDJĘCIA]

San w swoim górnym biegu, powyżej zapory w Solinie, pokazał dno. Gdzieniegdzie pozostały zastoiska wody, ale najbliższe, upalne i suche dni mogą odparować i te resztki. Notowany w środę stan wody w przemyskiej stacji pomiarowej wynosił zaledwie 84 cm, wobec najniższego w historii pomiaru z 2018 r. - 67 cm. Niewiele lepiej jest na innych podkarpackich ciekach, szczególnie w ich górnych, południowych biegach. Dokonywane w środę przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej pomiary wskazują, że Wisłok w Rzeszowie miał 38 cm, Tanew w Harasiukach - 89 cm, San w Jarosławiu zaledwie 32 cm, a w Nisku niewiele ponad metr.

- Zła jest sytuacja na Wiśle, Wisłoce, Sanie i wszystkich jego dopływach – wylicza Katarzyna Tokarz z Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Rzeszowie.

W Leżachowie stan wody na Sanie osiągnął 88 cm, czyli absolutne minimum, jakie kiedykolwiek było notowane. Solince brakuje ledwie centymetra do absolutnego minimum.

Opada też poziom wody w zbiornikach: w Zalewie Solińskim jest na tyle nisko, że wyłoniła się Wyspa Okresowa.

Połowa regionu już jest w stanie suszy hydrologicznej, jaka zapanowała w północnej, wschodniej i południowej części województwa. W najbliższych dniach sytuacja może się tylko pogorszyć, bo długoterminowe prognozy nie przewidują opadów, a zapowiadają upały. Maleją przepływy wody w rzekach.

- To może wywoływać niebezpieczne dla organizmów wodnych zjawisko przyduchy, a więc jednoczesnego nagrzewania się wody i malejącego natlenienia – mówi pani rzecznik.

Ratunkiem w tej sytuacji są zbiorniki retencyjne, które mogą zasilić wysychające cieki wodne. Wciąż dysponują dużymi rezerwami, ale monitoring stanu wód podpowiada, że obecnie dopływ do nich jest znacząco mniejszy niż odpływ.