Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Język ojczyzną

Andrzej Piątek
Walery Bortiakow i Zbigniew Chrzanowski w scenie z "Polowania" Mrożka, pokazanego w ramach "Jubileuszowej Lwowskiej Gali".
Walery Bortiakow i Zbigniew Chrzanowski w scenie z "Polowania" Mrożka, pokazanego w ramach "Jubileuszowej Lwowskiej Gali". Krystyna Baranowska
Oddział "Wspólnoty Polskiej" i rzeszowski WDK po raz piąty zorganizowały Światowe Spotkania Teatrów Polonijnych na Podkarpaciu. Odbywają się co dwa lata, zatem łącznie istnieją lat dziesięć. W tym roku rozpoczęły się 8 bm., zakończyły w sobotę.

W sali widowiskowej WDK widzowie oklaskiwali zabawną farsę "Ciotka Karola" z czeskiej Wędryni, "Szczęśliwe wydarzenie" Mrożka z Budapesztu, bajkę "Kogucik piekarza Sarzyńskiego" z Bielefeldu, oryginalny obrazek sceniczny "Na wileńskiej ulicy" - oczywiście z Wilna, "Jubileuszową Lwowską Galę" - rzecz jasna, ze Lwowa, pomysłowo zrealizowany "Śnieg" Przybyszewskiego z Moskwy i przezabawne "Verbum nobile" wg. Moniuszki, z Japończykiem Ko Kaidenem w jednej z kontuszowych ról - z Nowego Jorku. Na sali było sporo młodzieży, a owacje na stojąco nie należały do rzadkości.
- Trudniej zagranicą tworzyć polski teatr, niż zespół folklorystyczny - mówiła Nina Polan z Nowego Jorku. - Ludzie tworzący taki teatr muszą znać dużo słów polskich, umieć ich używać poprawnie i wrażliwie. Formy teatralne często bywają miarą polszczyzny Polaków za granicą. A sam język najważniejszym świadectwem polskości.
- W Rzeszowie patrzymy na siebie, oglądamy wzajemnie swoje przedstawienia i uczymy się teatru - podkreślała Janina Chlawka z maleńkiej Wędryni, oazy polskości w Czechach, która będąc z zawodu pielęgniarką prowadzi tam obchodzący stulecie zespół teatralny przy Polskim Związku Kulturalno - Oświatowym.
Roma Jadzińska i Eugeniusz Ławrenczuk z Moskwy polski teatr założyli tam dopiero przed rokiem. - Nasz teatr jest niemowlakiem, a grywamy "w powietrzu", czyli w wynajmowanych salach, od profesjonalnych po ubogie - mówiła Roma. Żenia - absolwent studiów teatralnych w Moskwie, podkreślał, że ma żyłach krew polską, rosyjską i żydowską. - Teatr kocham, gdyż jest to takie miejsce, gdzie powszechny chaos zamienia się w estetyczny kosmos - żartował.
Japończykowi Ko Kaidenowi wyuczenie się kilku partii z opery Moniuszki zajęło dwa miesiące. - To nie było trudne - Polacy i Japończycy mówiąc wydają podobne dźwięki. A szlachta polska, to tak jak nasi samurajowie - śmiał się.
- Publiczność traktuje nas trochę jak taką ciekawostkę ze świata - podsumowywał imprezę Zbigniew Chrzanowski, legendarna postać lwowskiego Polskiego Teatru. - Wiele tych polskich teatrów z zagranicy rzeszowski przegląd wydobył na światło dzienne, niektóre - jak teatr z Wędryni, wyciągnął z głuszy - i dał się im wzajemnie poznać. Nie jest to konkurs, nie stajemy do zawodów, tylko wzajemnie się poznajemy, przenikamy i wymieniamy doświadczenia jak dalej utrwalać polszczyznę poprzez teatr.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24