Długo w niepewności trzymali ciebie działacze z Wiązownicy. Czułeś w tamtym momencie złość, frustrację?
Negocjacje trwały dosyć długo i na pewno czułem dużą złość, frustrację, bo trenowałem od początku okresu przygotowawczego z zespołem Stalówki. Na szczęście końcem stycznia wszystko zostało „spięte” i zostałem pełnoprawnym zawodnikiem Stali.
Twoje przyjście do Stali kibice odebrali bardzo pozytywnie, patrząc przez pryzmat tego, że jesteś jednym z najbardziej uzdolnionym wychowankiem w ostatnim czasie. To buduje dodatkowo?
Tak, dochodziły mnie słuchy, że przy Hutniczej zostanę dobrze odebrany. Będę robił wszystko, aby swoimi występami dawać jak najwięcej radości kibicom.
Otrzymałeś zaufanie w oczach byłego już trenera Stalówki Łukasza Surmy, jak i nowego, Ireneusza Pietrzykowskiego. Okres przygotowawczy i powrót „do domu” wzmocnił ciebie nie tylko fizycznie, lecz także mentalnie?
Jestem bardzo wdzięczny trenerowi Surmie za zaufanie, bo gdyby nie on, sam nie wiem, czy wróciłbym do Stali. Trener Pietrzykowski postawił na mnie pomimo pierwszych meczów, z których do końca nie byłem zadowolony. Ciężko pracowaliśmy zimą i jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie. W pierwszych meczach brakowało mi trochę pewności siebie i większego zdecydowania, lecz mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej.
W pierwszym oficjalnym spotkaniu mogłeś zanotować debiutanckie trafienie, lecz zabrakło ci zimnej krwi. Sytuacja ta długo siedziała w głowie?
Tak szczerze, to w pierwszym meczu miałem dwie sytuacje, które mogły zakończyć się bramką. Przy obu zawiódł ostatni kontakt i ułożenie przed strzałem. Byłem na siebie zły, ale te sytuacje nie siedziały w głowie za długo, bo zgarnęliśmy w tym meczu trzy punkty.
Duży niedosyt był po spotkaniu z twoim byłym klubem z Wiązownicy?
Tak, ponieważ straciliśmy bramkę w 92 minucie spotkania. Wiązownica miała trochę sytuacji podbramkowych, ale to my prowadziliśmy i powinniśmy to zwycięstwo dowieźć do końca.
W obecnej rundzie straciliście punkty także z innym niżej notowanym rywalem, lecz punkty w tym czasie stracił także lider z Krakowa. Czuć było sportową złość w szatni, że nie wykorzystaliście okazji, aby wyprzedzić Wieczystą?
Po meczu z Unią Tarnów była spora złość w szatni, jednakże musimy docenić ten punkt, bo bramkę zdobyliśmy dopiero w doliczonym czasie gry.
Spodziewaliście się, że spotkanie z Unią będzie ostatni meczem na ławce trenerskiej trenera Surmy?
Chyba nikt się nie spodziewał tego z nas.
W ostatni weekend udało ci się zapewnić swoimi trafieniami trzy punkty w spotkaniu w Chełmie. To były jedne z najbardziej szczęśliwych chwil piłkarskich w twojej przygodzie?
Bardzo cieszą te bramki, a przede wszystkim punkty. Tak, na pewno to były jedne z najbardziej szczęśliwych chwil, bo jako mały chłopiec, oglądający mecze Stali, marzyłem, żeby kiedyś zagrać w pierwszej drużynie i sprawiać radość kibicom swoimi bramkami.
Najbliższą okazję, by zasiąść na fotelu lidera będziecie mieli już w sobotę. Przy Hutniczej podejmować będziecie Wieczystą Kraków. To spotkanie może być jednym z kluczowych w obecnych rozgrywkach?
Takich kluczowych spotkań będzie jeszcze 12, w każdym meczu liczy się dla nas tylko zwycięstwo. Mam nadzieję, że po sobotnim meczu zasiądziemy na fotelu lidera i już go nie oddamy do końca.
Wróćmy do Krakowa. Uważasz, że twoje roczniki przez zamieszania wokół Wisły Kraków w tamtym okresie dużo straciły? Bo nieliczna część tamtej grupy gra na szczeblu centralnym.
W tamtym okresie mało osób dostawało szansę, nawet na trenowania w pierwszym zespole Wisły. Kiedy zarząd postanowił pożegnać się z dużą liczbą zawodników, większość z nas trafiła do klubów z 3 ligi lub niższej, bo nie przyciągnęła uwagi klubów ze szczeblu centralnego. Na ten moment z mojej drużyny w Centralnej Lidze Juniorów tylko pięciu zawodników występuje na szczeblu centralnym, a mieliśmy fajnych chłopaków w swojej szatni.
Kto w tamtym momencie z twoich kolegów miał największe „papiery” na granie?
Moim zdaniem Kacper Duda. Był to chłopak dwa lata młodszy od nas, a w wielu meczach był naszym najlepszym zawodnikiem. Zresztą teraz potwierdza to, wybiegając na boiska Fortuna 1. ligi w barwach Wisły.
Dziś wybrałbyś Akademię Wisły Kraków ponownie? Nie mam tutaj na myśli „towarzystwa”.
Wybrałbym ponownie Wisłę. Po tamtym okresie mogę mieć tylko pretensje do siebie, bo to ja nie wykorzystałem do końca szansy, która była przede mną. Mam jednak mały niedosyt, że otrzymywaliśmy tak mało szans w pierwszej drużynie, nawet w treningach, nie wspominając spotkań towarzyskich.
Co w takim okresie mogłeś zrobić lepiej?
Na pewno powinienem był więcej pracować indywidualnie nad swoimi mankamentami boiskowymi.
Sukces to stan umysłu i nadal wierzysz, że zdołasz wrócić na poziom centralny, lecz już w piłce seniorskiej?
Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby tak się stało. Może już w najbliższym sezonie to się stanie. (uśmiech)
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ostrowska-Królikowska pierwszy raz o wnuczce. Radosne słowa do maleńkiej Jadzi [FOTO]
- "Królowa Życia" wreszcie ściągnęła doczepy. Szok, co naprawdę ma na głowie | ZDJĘCIA
- Nie uwierzycie, gdzie pracuje dziewczyna Żyły. Jej koleżanki pękają z zazdrości
- Sąd orzekł, że to Zając jest winna w sprawie jej dzieci. Wymierzył jej bolesną karę