Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kalita: skupiam się na kierowaniu Wisłoką Dębica

Rozmawiał Sławomir Oskarbski
Rozmowa z Mirosławem Kalitą, piłkarzem i kierownikiem Wisłoki, byłym trenerem biało-zielonych.

- Jakie odczucia po ostatnim meczu w roli trenera?

- Liczyliśmy, że wygramy, ale niestety trafiliśmy na nieźle dysponowaną drużynę. Goście jeszcze do przerwy stworzyli sobie dwie dogodne sytuacje, całe szczęście, że nic z tego nie wynikło.

Tradycyjnie u siebie mamy problem ze sforsowaniem defensywy przeciwnika, która jest skomasowana i wtedy ciężko coś zrobić. Zupełnie inaczej grało się ostatnio w Krośnie, gdzie przeciwnik chciał wygrać i prowadził otwartą grę. Cieszę się, że żegnam się z zespołem nie przegrywając w tej rundzie.

To jest chyba jedyny plus.

- Żal się rozstawać z trenerką?

- Czy żal... Hmm, myślę że do pracy trenerskiej wrócę lada chwila. A czy to będzie Wisłoka czy inny klub, to się okaże.

- Były już jakieś propozycje?

- Nie ukrywam, że były.

- Skąd?

- Z trzeciej ligi.

- A konkretniej?

- Tego nie powiem. Proszę mnie nie ciągnąć za język. Na razie podjąłem się misji uporządkowania pewnych spraw w klubie. Trzeba ludziom zapłacić pobory, bo od grudnia nikt nie dostał pieniędzy. Na razie tym się zajmę.

- Jak wygląda klub po poprzednikach?

- Na razie się tymi sprawami nie zajmowałem, bo nie jestem jeszcze zarejestrowany w KRS. Ale nie będę patrzył na to, co robili poprzednicy. Zajmę się pozyskiwaniem pieniędzy na bieżącą działalność klubu. Jestem już po wstępnych rozmowach z kilkoma ludźmi.

- A jeśli dostanie pan ofertę z innego klubu, to jak pan będzie godził obowiązki w Wisłoce i tamtym klubie?

- Nie wiem, nie zastanawiałem się nad tym. Zobaczymy jak się będą sprawy rozwijały. Na razie proszę nie życzyć żadnemu trenerowi źle, niech wszyscy zachowają swe posady. Powtarzam, póki co skupiam się na pracy kierownika klubu.

- Jakie były powody, że zakończył pan pracę trenerską?

- Klub był na skraju totalnego rozpadu. Nie było osoby zarządzającej, nie było żadnych pieniędzy, żeby grupy młodzieżowe brały udział w rozgrywkach. Już trzeci mecz zbierane są na trybunach pieniądze do puszek. Są ludzie, którzy obiecują, że mi pomogą. Oni mi zaufali i postanowiłem podjąć się misji kierowania klubem.

- Czyli zrezygnował pan z trenerki, bo ciężko byłoby pogodzić wszystkie obowiązki?

- Grać, kierować i trenować? Wtedy pewnie cały dzień spędzałbym w klubie, a jest jeszcze coś takiego jak życie rodzinne, którego absolutnie nie można zaniechać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24