Kamień leżący na jezdni uszkodził auto kierowcy z Trzebosi. Mężczyzna domaga się odszkodowania

Pan Piotr z Trzebosi pracuje w Rzeszowie. Do pracy dojeżdża samochodem przez drogę krajową nr 19. Chociaż normalnie wjeżdża na nią w Nienadówce, we wtorek po pracy jechał przez Sokołów Młp.

- Musiałem wstąpić do znajomego, dlatego tym razem pojechałem inną drogą. Z Sokołowa do domu wyjątkowo skierowałem się najpierw na Leżajsk, a następnie skręciłem w drogę powiatową na Kąty Trzebuskie - mówi kierowca.

W Trzebosi na mostku spod koła jadącego wcześniej auta dostawczego strzelił sporych rozmiarów kamień i uderzył z impetem w przednią szybę skody naszego czytelnika. Mężczyzna zatrzymał samochód, żeby sprawdzić co się stało.

- Szyba pękła na wysokości oczu w takim stopniu, że samochód nie nadaje się do jazdy. W uszkodzeniu rozchodzi się światło, co utrudnia widoczność - mówi kierowca.

Jak się okazało, kamień pochodził z jezdni, którą w ciągu dnia naprawiali drogowcy. Robotnicy wycięli w asfalcie dziurę i skruszyli nawierzchnię. Ale po zakończeniu pracy niczym jej nie zabezpieczyli.

- Dodatkowo droga nie była w żaden sposób oznakowana przez ekipę remontową. Kiedy jechałem tędy poprzednio, nie było żadnych robót. Dobrze, że skończyło się tylko na wybitej szybie - mówi kierowca.

Kierowcy należy się odszkodowanie

Pan Piotr na miejsce wezwał policję, która zarejestrowała zajście. Dzwonił po pomoc także do urzędu gminy. Chociaż droga podlega pod Zarząd Dróg Powiatowych, burmistrz Sokołowa Młp. tego samego dnia wysłał na miejsce swoje służby, które zabezpieczyły i oznakowały miejsce wypadku. Radomir Stasicki, rzecznik konsumentów przy Urzędzie Miasta Rzeszowa przekonuje, że w takiej sytuacji za uszkodzenie samochodu przysługuje odszkodowanie.

- Właściciel auta musi tylko ustalić zarządcę drogi i złożyć do niego wniosek o wypłatę pieniędzy. Dobrze, że ma policyjną notatkę, bo w tego typu sprawach opinia policjantów bywa bardzo ważna - mówi rzecznik Stasicki.

Pan Piotr ustalił już, że prace na zlecenie Zarządu Dróg Powiatowych prowadzi w feralnym miejscu Miejskie Przedsiębiorstwo Dróg i Mostów w Rzeszowie.

- Mamy ubezpieczenie, ale musimy przeanalizować, czy za szkodę w tym przypadku odpowiadamy my, czy MPDiM. Bez względu na to, co ustalimy, wniosek o wypłatę trzeba jednak złożyć u nas - mówi Marek Radion, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Rzeszowie.

Nasz czytelnik wystąpił już z takim wnioskiem.

- W czwartek rozmawiałem z przedstawicielem MPDiM, który potwierdził, że przyjęli zgłoszenie. Myślę, że sprawa jest ewidentna i z wypłatą nie będzie problemu. Oby przelew nastąpił jak najszybciej, bo autem nie da się jeździć, a ja przecież muszę jakoś dojeżdżać do pracy - mówi czytelnik Nowin.

Radomir Stasicki przypomina, że podobny mechanizm działa przy okazji innych uszkodzeń samochodu na drodze.

- Warto o tym pamiętać szczególnie teraz, bo jesienią i zimą w asfalcie wypada najwięcej dziur. Często są schowane pod śniegiem lub kałużami i bardzo łatwo uszkodzić w nich felgę, oponę, lub elementy zawieszenia - mówi rzecznik konsumentów.

Bez względu na rodzaj usterki, kierowca zawsze powinien złożyć wniosek o odszkodowanie u zarządcy drogi. Jeśli jest taka możliwość, okoliczności dobrze udokumentować np. zdjęciami.

- Można je zrobić nawet telefonem. Ważne, aby było widać miejsce, w którym doszło do zdarzenia, i zakres uszkodzeń. Jeśli przyczyną problemów jest dziura w drodze, można ją także sfotografować. Warto zadbać o świadków i wezwać na miejsce policję - mówi R. Stasicki.

Zarządca drogi nie odpowiada jedynie za szkody wyrządzone przez dzikie zwierzęta. Np. po potrąceniu dzika za naprawę auta płaci koło łowieckie.