Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kapitan Cosmosu zrezygnował z gry przeciw Legii Warszawa

Miłosz Bieniaszewski
Piotr Laskowski był bohaterem wygranej Cosmosu ze Stalą Rzeszów., Strzelił "biało-niebieskim" dwa gole.
Piotr Laskowski był bohaterem wygranej Cosmosu ze Stalą Rzeszów., Strzelił "biało-niebieskim" dwa gole. Tomasz Sowa
Takie mecze, jak ten ostatni ze Stala Rzeszów to dla nas, działaczy, kibiców prawdziwe sportowe święto - zapewnia Piotr Laskowski, wychowanek i kapitan Cosmosu Nowotaniec, beniaminka trzeciej ligi.

Nie taka straszna ta 3 liga...Też tak właśnie myślę. Wszyscy myśleliśmy, że będzie gorzej, a okazuje się, że przy odrobinie szczęścia moglibyśmy być nawet liderami. Szkoda straconych punktów w meczach z Podlasiem i Spartakusem.

Z drugiej jednak strony to, co wtedy straciliście, oddała wam Stal Rzeszów, która popełniała fatalne błędy...Moim zdaniem Stal chyba była zbyt pewna siebie i to ją zgubiło. Faktem jest, że przez pierwsze 30-40 minut nie mieliśmy nic do powiedzenia, ale ten gol do szatni wiele zmienił. Gdyby nie on, to moim zdaniem przegralibyśmy i to może jakieś 0:3. Bramka podcięła jednak skrzydła Stali, a nam dodała wiatru w żagle.

Jak się ogrywa kandydatów do awansu? Macie na to jakiś przepis?(śmiech) Po prostu nam się chyba lepiej gra z silnymi rywalami, którzy prowadzą grę, a my możemy się nastawiać na kontrę. Jak my mamy grać w ataku pozycyjnym, to pojawia się problem. Z Motorem czy ostatnio ze Stalą gole strzelaliśmy właśnie po kontrach.

Każdy mecz z takim rywalem traktujecie jak święto?Te mecze u nas to jest święto dla piłkarzy, działaczy, ale i kibiców, którzy dosyć licznie, jak na taką wioskę, stawiają się na naszych meczach.

Po siedmiu kolejach na waszym koncie jest 11 punktów. Przed sezonem taki wynik brałby pan w ciemno?Bralibyśmy w ciemno, zwłaszcza patrząc na terminarz. Przecież mamy już za sobą mecze z Motorem, Stalą i Garbarnią, czyli drużynami wymienianymi jako kandydaci do awansu. Teraz jednak jest mały niedosyt, bo punktów mogło być więcej.

Gracie co trzy dni. Czujecie to w kościach?Ja czuję, a teraz dochodzi jeszcze gra w pucharze. Zobaczymy jak to będzie, bo kadra wcale szeroka nie jest, a będą kontuzje i kartki. Powinniśmy jednak dać radę. Jak umiejętności nie będzie wystarczyło, to nadrobimy walką.

W meczu ze Stalą Rzeszów tego zmęczenia widać jednak nie było...Ja w poprzednim meczu grałem tylko połówkę i przeciwko Stali czułem się dobrze. Niektórzy koledzy mówili jednak, że oddychali już rękawami. Ważne jednak, że wytrzymaliśmy do końca.

Pan zdobył gola na inaugurację i później coś się zacięło. Dopiero w meczu ze Stalą trafił pan dwukrotnie. Odblokowanie przyszło w idealnym momencie?(śmiech) Tak jakoś wyszło. Ważne, że jak ja nie strzelałem, to robili to koledzy. Tak się złożyło, że dwa razy trafiłem przeciwko takiemu rywalowi, a to cieszy.

Rozumiem, że teraz bramkarze mają się obawiać pana lewej nogi?Teraz to pasowałoby strzelić coś głową (śmiech). W pierwszej kolejce strzeliłem z prawej nogi, ze Stalą dwa razy z lewej. Czas na gola z głowy.

Pana gole z prawej nogi to raczej rzadkość...Jak już muszę to kopnę, ale zdecydowanie wolę uderzać z lewej. Prawa służy raczej do wsiadania do autobusu.

Dla Cosmosu zdobywał pan bramki w klasie A, okręgówce, 4 lidze, a teraz w 3 lidze. Jest pan taką miejscową gwiazdą...Trafiałem nawet w klasie C i B, ale to jeszcze w rezerwach. Ja się żadną gwiazdą nie czuję, ale udowadniam, że jak ktoś chce i ciężko pracuje to może coś osiągnąć.

Przed wami kolejny mecz na własnym boisku z MKS-em Trzebinia/Siersza. Patrząc na wasze rezultaty można się spodziewać... kłopotów...Szczerze mówiąc to mniej się bałem o mecz ze Stalą, niż teraz. Nasi najbliżsi rywale strzelają sporo bramek, ale też wiele tracą. Może więc być różnie.

Czyli zapowiada się fajny mecz dla pana, a trochę gorszy dla obrońców...Coś w tym może być. Kibice nie powinni więc narzekać, bo może paść sporo bramek.

Na któregoś z rywali pan szczególnie czeka?Jak teraz myślę, to fajnie będzie zagrać przeciwko KSZO, które ma swoją historię w wyższych ligach. Szkoda tylko, że nie zagramy z nimi przy światłach. Przy sztucznym oświetleniu mają zagrać jeszcze tylko raz, a od meczu z nami już nie.

Latem doszło w waszej drużynie do wielu zmian kadrowych. Obawialiście się początku sezonu?To była jedna wielka zagadka, czy to wszystko wypali, bo część chłopaków przyszła tuż przed pierwszym meczem. Najważniejsze były pierwsze dwa spotkania, w których zdobyliśmy 4 punkty. To dodało nam pewności i jakoś poszło.

Czas miał pracować na waszą korzyść. Strach się bać, co będziecie wyczyniali, jak się w pełni zgracie...Niech się rywale boją (śmiech). Pokazaliśmy, że stać nas na wiele.

Pan jest jednym z niewielu wychowanków w kadrze Cosmosu. Gra w 3 lidze z tym klubem to spełnienie marzeń?Nigdy o takich rzeczach nie myślałem. Nie marzyłem, aby z Cosmosem zagrać w tej czy innej lidze. Pochodzę z sąsiedniej wioski, ale to mój klub i myślałem po prostu o samej grze. Jestem w nim od dziecka i fajnie, że udało się coś osiągnąć.

Nie miał pan ofert z innych klubów?Jak graliśmy w klasie A to byłem bardzo blisko przejścia do Stali Sanok. To był sezon, kiedy poszedł tam trener Sieradzki, który wcześniej nas trenował. Stal miała grać w pucharze z Legią Warszawa, ale nie zdecydowałem się tam przejść. A pozostawało mi jedynie podpisać kontrakt, bo wszystko było dogadane.

Wystraszył się pan?Dostałem takie warunki, że nie bardzo mi się to opłacało. A nie chciałem tam iść tylko po to, żeby móc zagrać na Legii. Cieszę się, że wtedy nie skorzystałem z tej oferty. Z Legią może jeszcze się uda zagrać. Przecież puchar jest co roku (śmiech).

Jest pan ojcem bliźniaków. Trudniej się nimi opiekować, czy walczyć na boisku?Ciekawe porównanie i muszę przyznać, że to porównywalne zajęcia. Na boisku robię swoje, a w domu cały czas coś zaskakuje. Dzieciaki w październiku kończą 2 lata, a więc każdego dnia wymyślą coś nowego.

Cały czas zajmuje panu piłka i dzieci, czy jest jeszcze czas na jakieś hobby?Ciężko znaleźć wolną chwilę. Najpierw żona jest w pracy, a ja się zajmuję dziećmi. Później ja jadę na trening i żona z nimi zostaje. Tak leci dzień za dniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24