Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karol Szpyrka pierwszy raz w ekstraklasie

Tomasz Ryzner
Karol Szpyrka miał sporo ofert, wybrał  Polpharmę.
Karol Szpyrka miał sporo ofert, wybrał Polpharmę. Marcin Radzimowski
Rozmowa z KAROLEM SZPYRKĄ, w minionym sezonie koszykarzem Siarki Tarnobrzeg, który podpisał umowę z Polpharmą Starogard Gdański

- "Karol postawił warunki, których nie mogliśmy spełnić" tak w wywiadach Zbigniew Pyszniak, trener Siarki, tłumaczył, dlaczego nie przedłużyłeś pobytu w tarnobrzeskiej drużynie.
- Czyli jestem chciwym człowiekiem, liczą się dla mnie tylko pieniądze, jak gdzieś przeczytałem.

- Rozumiem, że po awansie do ekstraklasy liczyłeś na wyższy kontrakt, ale może przesadziłeś z żądaniami.
- To, na co ja liczyłem, nikogo nie interesowało. Pan prezes Pyszniak przedstawił mi kontrakt, warunki i tyle. Albo się zgadzam, albo się rozstajemy. Mnie nikt o zdanie nie pytał. Nie mogłem się zgodzić na umowę narzuconą w ten sposób. Dodam, że warunki były gorsze, niż w pierwszej lidze. Dla mnie to oznacza, że Siarka mnie nie chciała.

- Czułeś pismo nosem wcześniej?
- W trakcie sezonu dawano mi do zrozumienia, że klub chce mnie także na następny sezon.
- Cóż, wspomnienia z Siarki mimo wszystko będą miłe. Zagrałeś w niej swój najlepszy sezon.
- To był dobry sezon dla wszystkich w zespole. Powiedzieliśmy sobie w drużynie, że gramy o awans i dopięliśmy celu. Nie lubię siebie oceniać, ale było nieźle. Grałem dużo, średnio po około 30 minut. Swoją cegiełkę do awansu dołożyłem.

- Po rozstaniu Siarką na lodzie chyba nie zostałeś?
- Ofert z pierwszej ligi i drugiej nie brakowało. W pewnym momencie znalazłem blisko Dąbrowy Górniczej. Marzyła mi się jednak ekstraklasa. W końcu z Siarką zaliczyłem już swój drugi awans na ten poziom. Rok wcześniej to samo świętowałem w Stalowej Woli.

- Wybrałeś Polpharmę, choć był też sygnał z Turowa.
- Byłem mile zaskoczony tą propozycją, ale tam raczej bym nie pograł. Postawiłem na Polpharmę, którą prowadzi Paweł Turkiewicz. To trener, z którym pracowałem w Śląsku Wrocław. Można powiedzieć, że to on nauczył mnie koszykówki.

- Obiecał ci miejsce na boisku?
- Obiecał, że da mi szansę, jeśli będę solidnie trenował.
- Kontrakt wynegocjowałeś godny?
- Nie narzekam, ale pieniądze nie są najważniejsze. Liczy się nowe wyzwanie, sportowy rozwój.

- Na razie przebiega on harmonijnie, szybko pokonujesz kolejne szczeble.
- Można tak powiedzieć. Najpierw był Śląsk, gdzie zdobyłem tytuły mistrza Polski juniorów i juniorów starszych. Pograłem też w drugiej lidze. Po paru sezonach w pierwszej przyjdzie czas na ekstraklasę.

- Masz przed nią tremę?
- Raczej jestem ciekawy, jak to będzie. Tremy nie mam. Nie od dziś gram, a koszykówka jedna - trzeba obronić, trafić, grać zespołowo.. Poziom będzie wyższy, ale po to sobie postawiłem wyżej poprzeczkę, żeby ją przeskoczyć.

- Tak daleko od rodzinnego Rzeszowa klubu jeszcze nie miałeś.
- Rzeczywiście, do Starogradu jest 600 kilometrów, jeszcze dalej niż do Wrocławia. Dla mnie jednak to żaden problem, ani nic nowego. Przyzwyczaiłem się do takiego życia..

- Jak spędzasz wakacje?
- W tej chwili jestem w miejscowości Rewal niedaleko Kołobrzegu. Plaża, morze, piękna pogoda. Czego chcieć więcej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24