Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kibice Resovii: prezydent traktuje nasz klub po macoszemu

Bartosz Gubernat
Wejście na stadion przy ul. Wyspiańskiego.
Wejście na stadion przy ul. Wyspiańskiego. Krzysztof Kapica
Kibice CWKS Resovii domagają się pomocy miasta w rozbudowie swojego stadionu.

- Nazywanie stadionu Stali Rzeszów miejskim to fikcja. Wszyscy widzą, że tam mieści się siedziba tego klubu, tam trenują jego zawodnicy, obok trybuny jest jego siedziba. My gramy tam pod przymusem, czując się jak na wyjeździe, bo nasz stadion to obraz nędzy i rozpaczy. Prezydent twierdzi, że kocha oba kluby jednakowo, ale jak jest naprawdę, widać po stanie infrastruktury obu rzeszowskich stadionów - grzmią fani CWKS Resovii.

Od początku tygodnia wśród podkarpackich decydentów, urzędników i kibiców sportowych trwa kolportaż kolorowej broszury wydanej przez sympatyków klubu z ul. Wyspiańskiegio. Na dwudziestu stronach fani przestawili zdjęcia podupadającego stadionu, na którym od lat rozgrywał mecze ich zespół. Są zestawione z fotografią nowej trybuny zbudowanej przy ul. Hetmańskiej i cytatami prezydenta Ferenca, który zapewnia, że "oba kluby kocha tak samo". Twierdzą, że to nieprawda, a najlepszym przykładem jest diametralnie różny stan obu obiektów sportowych.

- Wydając broszurę chcieliśmy otworzyć mieszkańcom oczy. Muszą wiedzieć, jak wygląda obiekt, z którego korzystają tysiące rzeszowian i sportowców z Polski. My chcemy być z niego dumni, tu jest nasz dom - mówi Witold Walawender, radny Rozwoju Rzeszowa, działacz CWKS Resovii.

W ratuszu konsternacja. Stwierdzeniem, że Resovia jest traktowana po macoszemu urzędnicy są mocno urażeni. - W tym roku Stal dostała z miasta 358 tys. zł, Resovia 385 tys. zł. Oba kluby mogą grać przy Hetmańskiej na jednakowych zasadach. Po to rozbudowaliśmy ten stadion. Broszura? Jest prawdziwa, ale zabrakło w niej kluczowej informacji. To nie miasto, ale Uniwersytet Rzeszowski jest właścicielem obiektu przy Wyspiańskiego i nie możemy w niego inwestować pieniędzy - odpiera zarzuty kibiców Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Ale uczelnia rozbudową stadionu nie jest zainteresowana. - Nie potrzebujemy większego obiektu. Już teraz utrzymanie stadionu kosztuje nas 400 tys. zł rocznie. Być może rozbudować mógłby go marszałek, albo miasto, z którymi rozmawialiśmy na temat oddania obiektu. Ale samorząd województwa milczy, a miasto odmówiło - mówi Jarosław Szlęzak, kanclerz Uniwersytetu Rzeszowskiego.

- Mamy jeden, nieskończony stadion, w który trzeba włożyć jeszcze blisko 100 mln zł. Dlatego tematu przejęcia drugiego obiektu w tej chwili nie ma - mówi rzecznik Chłodnicki.

- W takim razie oczekujemy od prezydenta zdecydowanych rozmów z władzami uczelni. Popadający w ruinę stadion to także jego problem, bo psuje wizerunek miasta. Jeden z najstarszych klubów w Polsce zasłużył na to, aby grać u siebie, w miejscu, z którym wiąże go bogata historia - dodają kibice.

W czwartek prezydent Ferenc będzie rozmawiał ze swoimi współpracownikami na temat treści broszury i wysuwanych w niej zarzutów kibiców "pasiaków". Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24