Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kibole na basenie ROSiR w Rzeszowie. Policja użyła pałek i gazu

gkrol
Rozróba na basenie zaczęła się, gdy 20-osobowa grupa opanowała wieżę do skoków do wody.
Rozróba na basenie zaczęła się, gdy 20-osobowa grupa opanowała wieżę do skoków do wody. Krzysztof Kapica
20-osobowa grupa wulgarnych mężczyzn zaatakowała wypoczywających i ratowników. Do zadymy doszło na basenie ROSiR w Rzeszowie.

Wyzwiska, przekleństwa, popychanie dzieci, wrzucanie do wody stojących na brzegu ludzi - świadkami takiego zachowania byli wypoczywający w poniedziałek na rzeszowskiej odkrytej pływalni ROSIR w Rzeszowie. Wszystko zaczęło się po godz. 13, kiedy 20-osobowa grupa opanowała wieżę do skoków do wody.

- Ratownicy zostali wepchnięci do wody, a zabezpieczenia przed wejściem wyrwane - relacjonuje nasza Czytelniczka, która spędzała ten dzień na basenie.

- Zabawa trwała w najlepsze, grupa skakała do wody wbrew zakazowi, nikt nie reagował - opowiada.

Znani ze stadionów

Na miejsce przyjechały patrole policji, wezwane przez pracowników ochrony. Od agresorów policjanci usłyszeli m.in.: "Wyp.. psy". Żeby ich spacyfikować, funkcjonariusze użyli pałek, gazu i chwytów obezwładniających. Okazuje się, że grupa jest znana policji ze stadionowych rozrób. To pseudokibice jednego z klubów piłkarskich.

Dwie osoby już zostały ukarane mandatem w wysokości 500 zł za zakłócenie spokoju i porządku publicznego. Jeśli nikt z wypoczywających na basenie nie zgłosi naruszenia nietykalności cielesnej, podobne konsekwencje czekają pozostałych agresorów.

Jak zgłaszają nasi Czytelnicy, grupa wcześniej miała pić alkohol, mimo że regulamin basenu zabrania jego wnoszenia i spożywania. To z kolei uchybienie ochrony, która powinna żądać zostawienia alkoholu przed wejściem na pływalnię lub wypraszać pijane osoby z obiektu. Okazuje się, że podejście ochroniarzy do pracy budzi zastrzeżenia również policji.

- Jeden z nich oświadczył, że obecność na basenie i pilnowanie porządku jest obowiązkiem policji - mówi kom. Paweł Międlar, rzecznik podkarpackiej policji. - Tymczasem to właściciel powinien zadbać o bezpieczeństwo na obiekcie, a płacący za bilet mają prawo oczekiwać skutecznych rozwiązań w tym zakresie - wyjaśnia.

Dyrektor ROSiR do ochrony nie ma zastrzeżeń

Jak ustaliliśmy, tego dnia na zatłoczonym basenie pracowało jedynie dwóch ochroniarzy. Dyrektor ROSiR tłumaczy, że dodatkowe siły są wzywane w razie zagrożenia i mogą pojawić się na miejscu w 3 minuty.

- Tak było właśnie w poniedziałek. Ponieważ ochroniarze stwierdzili, że mimo posiłków, nie dadzą sobie rady z agresywnym tłumem, wezwali policję. Zachowali się właściwie - ocenia Janusz Makar.

- Do ich pracy nie miałem wcześniej większych zastrzeżeń. Sprawdzili się w ubiegłym sezonie, dlatego są teraz. Wcześniej przetestowaliśmy już sześć różnych firm i żadna nie zdała egzaminu - zaznacza dyrektor ROSiR.

I dodaje, że na terenie basenów zamontowane są kamery monitoringu. Tyle że te nie obejmują swoim zasięgiem całego terenu pływalni. Na to już w ubiegłym roku, podczas pojedynczych interwencji dotyczących kradzieży lub bójek, zwracali uwagę policjanci.

- Nasze doświadczenia ze stadionów pokazują, że dzięki pełnemu monitoringowi można wyeliminować agresywne zachowania i tym tropem powinno się pójść również w tym przypadku - radzi kom. Międlar.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24