Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedyś graliśmy lepiej

MARIAN STRUŚ
Rozmowa z MARKIEM CHOLEWĄ, 3-krotnym olimpijczykiem, 9-krotnym uczestnikiem Mistrzostw Świata, obecnie hokeistą KH Sanok

- Dlaczego wybrałeś hokej na lodzie?
- Z okna mego domu rodzinnego w Sosnowcu widać lodowisko. To wystarczyło. Wtedy - a był to początek lat 70. - sport dla młodych ludzi był wszystkim, niósł ze sobą radość życia, dawał ogromną satysfakcję. Dziś oferta spędzania wolnego czasu jest zdecydowanie szersza.
- Twoja gwiazda szybko zaświeciła, skoro w wieku 18 lat otrzymałeś powołanie do reprezentacji Polski seniorów?
- Mając 17 lat zagrałem pierwszy mecz w drużynie seniorów i to był mecz finałowy decydujący o pierwszym tytule mistrza Polski dla Zagłębia. Mój udział w nim był symboliczny, ale wtedy po raz pierwszy tak naprawdę poczułem smak zwycięstwa.
- To było wówczas słynne, wielkie Zagłębie Sosnowiec, nazywane "Cosmosem", w którym grała połowa reprezentacji Polski?
- Może nie połowa, ale jedna trzecia na pewno. Obok mnie, występowali jeszcze: Włodek Olszewski - w bramce oraz Andrzej Zabawa, Wiesiek Jobczyk, Henryk Pytel, Marek Marcińczak, Andrzej Świątek i kilku innych.
- I z tą grupą pojechałeś na swą pierwszą Olimpiadę do Sarajewa w 1984 roku. Jak ją wspominasz?
- Byłem na trzech olimpiadach: w Sarajewie, Calgary (1988 rok) i Albertville (1992) i każda była inna, z każdej coś innego utkwiło mi w pamięci. Ta w Sarajewie była dobra pod względem sportowym, zajęliśmy wtedy 7. miejsce. W Calgary było już gorzej (12.), ale tam napędziliśmy stracha największym, wygrywając z Kanadą 1:0 i remisując ze Szwedami 1:1. W Albertville graliśmy dobrze, ale bez powodzenia.
- A jak wspominasz Mistrzostwa Świata, na których występowałeś aż 9 razy?
- Najbardziej pierwsze w 1981 roku w szwajcarskim Friburgu, kiedy wywalczyliśmy awans do grupy "A". Mocno utkwiła mi w pamięci Moskwa (1986 r.), gdzie odnieśliśmy sensacyjne zwycięstwo nad Czechosłowacją. Ale i ono nie wystarczyło, aby utrzymać się w elicie światowego hokeja.
- W pewnym momencie aspiracje do dominacji w polskim hokeju zaczęła zgłaszać Unia Oświęcim. Jej działacze uznali, że znacznie łatwiej będzie im osiągnąć cel z Markiem Cholewą w składzie...
- Ofertę taką otrzymałem z Oświęcimia w 1990 roku. Moje Zagłębie bardzo wówczas podupadło, zaś Unia zaczęła mocno iść do przodu, więc zdecydowałem się. W 1991 r. sięgnęła po tytuł wicemista Polski, a rok później już była mistrzem. Wtedy też zajęła 5. miejsce w Pucharze Europy w Duiseldorfie.
- Co zadecydowało o rozstaniu z Oświęcimiem?
- W Unii grałem przez osiem sezonów, do 1998 roku i niewykluczone, że występowałbym w niej do dziś, gdyby nie postać trenera Sydorenki. Ja jestem człowiekiem ugodowym i raczej spokojnym, jednakże z tym szkoleniowcem nie dawało się żyć. Odszedłem, gdyż współpraca z nim była dla mnie nie do zniesienia.
- I to niewątpliwie miało wpływ, że kilka lat później przywdział pan koszulkę KH Sanok?
- W międzyczasie występowałem w GKS-ie Tychy i miałem krótki epizod w czeskim Karwinie, gdzie grałem jeden sezon, uzyskując awans do pierwszej ligi. Przed tym sezonem kręciła się koło mnie Cracovia, ochotę miał GKS Katowice, ale ja lubię konkrety, a takie zaprezentował jedynie prezes Wolanin, więc już po pierwszej rozmowie z nim powiedziałem: albo Unia, albo Sanok. Ponieważ prezes Woźnicki z Unii nie wyszedł z propozycją trafiłem do Sanoka.
- A co na to wszystko żona, która przez 16 lat widzi męża tylko od czasu do czasu?
- To rzeczywiście już 16 lat, więc mogła się przyzwyczaić. A o tyle było jej łatwiej, że kiedyś sama była sportsmenką. Ania wiedziała, wychodząc za mnie za mąż, że idzie do ślubu z człowiekiem uzależnionym od sportu.
- A córka?
- Magda ma już 14 lat i jest dumna, że jej koledzy doskonale wiedzą kim jest jej ojciec. Niektórych trenuję, prowadząc w Sosnowcu grupę juniorów.
- Będąc zawodnikiem KH Sanok, masz szansę wpisać do swych sportowych osiągnięć jeszcze jeden awans, tym razem z do ekstraklasy. Czy też tak to odczuwasz ?
- Na pewno szansa awansu stoi przed nami. Remisowe mecze w Bytomiu wskazują nam głównego przeciwnika w walce o ten zaszczyt. Na pewno nie będzie łatwo, ale zrobimy wszystko, aby udowodnić swą wyższość.
- A czy wtedy 40-latek Marek Cholewa powie: ja już zrobiłem swoje, pomogłem Wam, żegnajcie! Czy też podejmie wyzwanie i rozpocznie kolejny sezon w ekstraklasie?
- Za wcześnie o tym mówić, ale mam świadomość, że byłaby to dla mnie trudna decyzja. Z Sosnowcem jestem związany rodzinnie i zawodowo. Pracuję w MOSiR-ze, dodatkowo prowadząc szkolenie juniorów. Niełatwo byłoby, więc zamienić Sosnowiec na Sanok. Ale nie wykluczam takiego rozwiązania. Oczywiście pod warunkiem, że klub też będzie tego chciał.
- Jak długo zamierzasz grać w hokeja?
- Do czasu gdy umiejętności i zdrowie będą pozwalać mi grać na przyzwoitym poziomie. Swego czasu powiedziałem do mego rówieśnika Andrzeja Kotońskiego z Unii Oświęcim, że będę grał o jeden sezon dłużej niż on. Teraz widzę, że nie będzie to wcale łatwe, gdyż Andrzej gra w drugiej drużynie Unii i to z powodzeniem. Ale gra ciągle sprawia mi jeszcze przyjemność.
- Czy uważasz, że sport jest dobrym sposobem na życie? Polecałbyś go młodym ludziom?
- Tak, ale pod warunkiem, że jest to wyczyn na wysokim poziomie. Gdybym miał dalej podpowiadać to dodałbym do tego, że znacznie łatwiej jest dojść do czegoś w dyscyplinach indywidualnych, niż zespołowych. A jeśli już w zespołowych, to wyłącznie w klubach stabilnych, mądrze kierowanych przez menedżerów. Niestety, jest ich w Polsce jak na lekarstwo.
MAREK CHOLEWA - urodzony 1 lipca 1963 w Sosnowcu; wzrost 178 cm, waga 88 kg. Przebieg kariery: Zagłębie Sosnowiec (1976-90), Unia Oświęcim (1990-98), KTH Krynica (1998-99), GKS Tychy (1999-2000), Zagłębie Sosnowiec (2000-03), KH Sanok (2003-?). Trzykrotny uczestnik Igrzysk Olimpijskich: Sarajewo (1984), Calgary (1988), Albertville (1992). 9-krotny uczestnik mistrzostw Świata, 5-krotny Mistrz Polski (3 tytuły z Zagłębiem, 2 - z Unią). Stan cywilny: żonaty - żona Anna, córka Magdalena.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24