Piotr Witowski w listopadzie ub. roku jechał ul. Podkarpacką w Krośnie. Prędkość na obwodnicy kontrolowali tego popołudnia policjanci, wyposażeni w radar Ultralayte. Funkcjonariusze uznali, że dozwoloną prędkość (70 km na godz.) Witowski przekroczył o 39 km. Tak pokazało urządzenie.
Kierowca mandatu nie przyjął, zakwestionował prawidłowość pomiaru. Sprawa trafiła do sądu.
Piotr Witowski nie przyznał się do popełnienia wykroczenia. Jak argumentował - ma wątpliwości, czy radar zmierzył prędkość jego auta, ponieważ w czasie pomiaru równolegle, lewym pasem, poruszał się inny samochód, a Ultralyte nie jest wyposażone w identyfikator pojazdu. Wskazywał też, że funkcjonariusz policji powinien mieć stosowne przeszkolenie do obsługi tego urządzenia i że powinno ono być ustawione na statywie.
Świadkiem w tej sprawie był Krzysztof Belczyk, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Krośnie. To on wówczas mierzył prędkość na krośnieńskiej obwodnicy. Jak stwierdził nie ma wątpliwości, że wykonany z odległości około 335 metrów pomiar dotyczył samochodu obwinionego.
Funkcjonariusz ma stosowny certyfikat do obsługi Ultralyte. Ma też doświadczenie. Szkoli nie tylko podległych mu policjantów, ale też tych z sąsiednich jednostek.
Dowodem w tej sprawie była opinia biegłego do spraw ruchu drogowego, który wypowiedział się na okoliczność czy policjant w sposób prawidłowy dokonał pomiaru i czy urządzenie mogło być użyte.
Jego zdaniem pomiar z odległości 335 m nie wymagał użycia statywu. Urządzenie ma zasięg aż do 1,2 km i dopiero przy odległości ok. 500 m statyw powinien być użyty. Układ drogi, zabudowania, bariery ochronne i pojazd poruszający się lewym pasem również - jak ocenił biegły - nie miały wpływu na wynik.
Biegły wskazał, że policjant ma możliwość identyfikacji pojazdu za pomocą punktu celowniczego w lunecie. Poza tym urządzenie jest sprawdzane przez urząd miar, skalibrowane i nie ma możliwości błędu.
Witowski powoływał się na rozstrzygnięcie Sądu Okręgowego w Zamościu (kierowca został uniewinniony) i opinii wydanej w tamtej sprawie przez innego biegłego.
Sędzia Sylwia Ziuziańska uznała jednak, że wyrok sądu w Zamościu i opinia biegłego dotyczyły zupełnie innych okoliczności niż sprawa rozpatrywana w Krośnie.
- Przede wszystkim w tamtej sprawie funkcjonariusz policji dokonujący pomiaru nie miał przeszkolenia, jak prawidłowo korzystać z urządzenia do pomiaru prędkości, nie została odnotowana odległość ani czas pomiaru, pomiar został wykonany z odległości co najmniej 500 metrów bez statywu - argumentowała sędzia. - Namierzono prędkość samochodu jadącego w kolumnie, bez ustalenia odległości pomiędzy poszczególnymi pojazdami, pojawiły się wątpliwości wynikające z błędów popełnionych przez funkcjonariusza policji co skutkowało w tamtej sprawie na korzyść obwinionego. W tej sprawie takie błędy nie miały miejsca.
Sąd uznał, że wina Piotra Witowskiego jest jednoznaczna. Za popełnione wykroczenia wymierzył mu karę grzywny w wysokości 400 zł. Kierowca będzie też musiał pokryć koszty postępowania - 1160 zł.
Kierowca nie zgadza się z rozstrzygnięciem, zapowiada apelację. Na ogłoszenie wyroku przyjechał Karol Panasewicz, prezes stowarzyszenia Uczciwe Prawo. Zapowiedział, że pomoże Witowskiemu w odwołaniu się od wyroku.
Zobacz też: Kierowca fiata zasnął i zjechał z drogi. Ranna pasażerka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ksiądz ze "Złotopolskich" wybrał sutannę, bo kochał się w mężczyźnie?!
- Porwała Mateuszka w "M jak Miłość". Nieznana historia Joanny Kasperskiej
- Aktorka Lena Góra prawie pokazała widowni obnażony dekolt! To działo się na scenie
- Maffashion i Michał mają wspólne plany po "TzG". To sporo mówi o ich relacji