Tym samym sprawa nie znajdzie finału w sądzie. 50-latek nie może ponosić odpowiedzialności, bo w myśl prawa nie popełnił przestępstwa.
To, co wydarzyło się w czerwcu na cmentarzu na długo zostanie w pamięci mieszkańców. Nikt nie wyobrażał sobie, że może dojść do podobnej sytuacji.
W ciągu kilku minut kilkadziesiąt nagrobków zmieniło się w sterty połamanych kamieni i gruzu. Takie pobojowisko zostawił za sobą spychacz, który niespodziewanie wjechał na cmentarz. Maszyna pracowała ok. 200 metrów dalej, niwelowała teren pod boisko. Roboty na zlecenie gminy prowadziła spółka należąca do jednej z podkarpackich firm budowlanych.
W pewnym momencie operator zjechał z placu budowy i skierował się w stronę cmentarza.
Gąsienicowy kolos przemierzył dzielące go od niego rów i łąkę, staranował ogrodzenie, wyłamał drzewa, a potem sunął ukosem przez cmentarz miażdżąc groby na swojej trasie. Zatrzymał się dopiero na drodze po drugiej stronie, tuż nad skarpą.
Zachowanie operatora wydawało się wręcz niewiarygodne. Mężczyzna, 50-latek z pow. sanockiego był trzeźwy. Na początku tłumaczył, że awaria uniemożliwiła mu panowanie nad sprzętem. Jednak biegły ds. motoryzacji ocenił, że maszyna była sprawna.
Krośnieńska prokuratura przez pięć miesięcy prowadziła śledztwo w tej sprawie.
- Przedstawiliśmy podejrzanemu dwa zarzuty - informuje Beata Piotrowicz, prokurator rejonowy w Krośnie. - Pierwszy dotyczy zatajenia choroby i wyłudzenia zaświadczenia o zdolności do kierowania ciężkim sprzętem. Drugi zarzut dotyczył zniszczenia mienia. Mężczyzna ukrywając fakt leczenia się, godził się z tym, że może doprowadzić do takiej sytuacji, jaka miała miejsce.
Mężczyzna nie poniesie jednak odpowiedzialności. Badający go biegli psychiatra i psycholog stwierdzili, że w chwili popełnienia czynu 50-latek był całkowicie niepoczytalny.
Prokuratura zamknęła śledztwo. Czeka teraz na decyzję sądu, do którego zwróciła się z wnioskiem o umorzenie postępowania i orzeczenie tzw środka zabezpieczającego wobec podejrzanego. Sąd, po przesłuchaniu biegłych, może nakazać mu teraz przymusowe leczenie psychiatryczne - ambulatoryjne lub w zakładzie zamkniętym.
Na cmentarzu wciąż jeszcze widać ślady czerwcowych zniszczeń. Nie wszyscy zdążyli z naprawą nagrobków, teraz trzeba z remontami czekać do wiosny.
PZU, w którym ubezpieczona była firma budowlana, dopiero w październiku zaczął wypłacać odszkodowania. W niektórych przypadkach procedury jeszcze trwają, bo poszkodowani uznali, że oferowane im kwoty są za niskie i odwołali się.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Porwała Mateuszka w "M jak Miłość". Nieznana historia Joanny Kasperskiej
- Aktorka Lena Góra prawie pokazała widowni obnażony dekolt! To działo się na scenie
- Maffashion i Michał mają wspólne plany po "TzG". To sporo mówi o ich relacji
- Ałła Pugaczowa była supergwiazdą ZSRR. Dziś ma nową twarz i dzieci w wieku wnuków