Kierowcy: nowy lewoskręt w centrum Rzeszowa przyczyną stłuczek

- Od strony al. Cieplińskiego w kierunku ul. Krakowskiej jeżdżę po kilka razy dziennie. Chociaż dodatkowy lewoskręt dział już kilka miesięcy, kierowcy ciągle nie potrafią z niego korzystać i dalej dochodzi do stłuczek. Poproście drogowców, aby pomyśleli o przywróceniu starej organizacji ruchu, która była bardziej uciążliwa, ale bezpieczniejsza - mówi pan Mariusz z Rzeszowa.

Rondo Dmowskiego to jedno z najbardziej ruchliwych miejsc w Rzeszowie. Krzyżują się tu główne drogi prowadzące na Kraków, Warszawę, Lublin, Przemyśl i Krosno. Szacuje się, że codziennie przejeżdża tędy ponad 20 tysięcy samochodów. Ponieważ skrzyżowanie jest małe, od lat drogowcy szukają sposobu żeby go udrożnić. M.in. dlatego powstały tutaj dodatkowe zawrotki, a na wiosnę planowana jest budowa prawoskrętów od al. Piłsudskiego w kierunku wiaduktu Tarnobrzeskiego i od wiaduktu Śląskiego w kierunku ul. Lisa Kuli.

Latem bez przebudowy krzyżówki drogowcy zmodernizowali także zjazd z al. Cieplińskiego w kierunku ul. Krakowskiej. Przed zmianami w lewo można było tu skręcić tylko z jednego pasa. Po modernizacji do jazdy w tym kierunku służy także środkowy pas, którym wcześniej można było jechać tylko prosto. Na czym polega opisywany przez kierowców problem? - Samochody jadące z lewego pasa, zatrzymują się przed sygnalizatorem na skrajnym prawym pasie ruchu. Kierowcy robią to z automatu, na pamięć, ponieważ przed zmianą organizacji ruchu nikt nie mógł zagrozić im z prawej strony samochodu. Teraz na prawy pas wjeżdżają także auta skręcające ze środkowego pasa al. Cieplińskiego. Dlatego dochodzi tu do stłuczek - wyjaśnia pan Mariusz.

Pani Beata jeżdżąca z centrum na Baranówkę dodaje, że problemem są też samochody blokujące środkowy pas ruchu na samym skrzyżowaniu. - Czekają w kolejce na zielone światło w kierunku ul. Krakowskiej. Jeśli ktoś chce w tym czasie jechać w kierunku ul. Marszałkowskiej, zatrzymuje się za nimi w korku. Dzieje się tak dlatego, że skrzyżowanie jest za małe na nową organizację ruchu.

Co na to drogowcy? Uwagi naszych czytelników przekazaliśmy wczoraj Andrzejowi Sowie, zastępcy dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg. Obiecał, że jego pracownicy zastanowią się, jak ułatwić przejazd przez skrzyżowanie. Pomoc obiecał także Krzysztof Wadiak, dyrektor Wydziału Komunikacji Urzędu Miasta Rzeszowa. - Przeanalizujemy problem podczas czwartkowego posiedzenia komisji do spraw bezpieczeństwa ruchu drogowego w mieście - mówi dyrektor Wadiak.

Jak jeździć po skrzyżowaniu? - Przede wszystkim trzeba pamiętać o regule prawej ręki, czyli przepuszczaniu tych pojazdów, które mamy po prawej stronie naszego samochodu. Zajmowanie skrajnego, prawego pasa? Jest zalecane, aby ułatwić przejazd przez skrzyżowanie, ale nie zwalnia z obowiązku obserwowania prawej strony - wyjaśnia Robert Drozd, egzaminator nadzorujący w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Rzeszowie.