Kierowcy znowu skarżą się na błoto na giełdzie samochodowej w Rzeszowie

Giełda samochodowa przy ulicy Spichlerzowej to największe targowisko w województwie podkarpackim. W słoneczne, ciepłe dni przez plac handlowy przewija się nawet ponad 20 tysięcy klientów. Część z nich przyjeżdża na bazar, pozostali szukają tu samochodów i części zamiennych.

W minioną niedzielę pogoda dopisała i po martwym, zimowym sezonie giełda przeżyła prawdziwy najazd klientów. O godz. 7.30 korek sięgał zakładu karnego, a około godziny 9 już prawie skrzyżowania z ulicą Rzecha. Od strony Trzebowniska na wjazd trzeba było czekać prawie od mostu na Wisłoku. Na głównym placu do sprzedaży wystawiono prawie tysiąc samochodów. Niestety wysoka temperatura sprawiła, że targowisko zamieniło się w potężne bajoro, co bardzo nie podobało się klientom. Pan Robert, który napisał e-mail do naszej redakcji prosi, aby nagłośnić tę sprawę i tym samym zmotywować do działania właściciela giełdy.

Czytaj też: Zakaz handlu w niedziele. Giełda samochodowa w Rzeszowie będzie jednak czynna
- Co niedzielę wrzucacie do internetu zdjęcia, opisujecie co się na giełdzie dzieje, a nic nie napiszecie jak ta giełda wygląda. Może już czas, żeby pan prezydent Ferenc wsiadł w auto i zobaczył, jaki widok mają ludzie wjeżdżający do Rzeszowa od strony Lublina drogą S19. Jak to wpływa na wizerunek miasta, gdy człowiek plac ociekający błotem, wysypany potłuczonymi cegłówkami i obstawiony blaszanymi budami? Może ktoś z władz miasta wybierze się w niedzielę na giełdę i zobaczy, jak handlujący płacąc 30 zł za wjazd samochodem toną w błocie, nie wspominając o dziurach. To żenujące, że przez tyle lat zarządca placu bierze pieniądze od ludzi, a na placu robi niewiele. Przy takich opłatach, tam już dawno powinien być asfalt lub kostka, a nie taki bajzel, jaki tam panuje – pisze w mailu do redakcji kierowca.

- Stragany na bazarze rozłożone na błocie, wszędzie kałuże. Po powrocie do domu buty musiałem wrzucić do pralki razem ze spodniami, bo nie byłem w stanie inaczej ich wyczyścić. Czy tak powinno wyglądać duże targowisko w stolicy województwa? – pyta inny czytelnik.

Marek Rak, kierownik Rzeszowskiej Giełdy Samochodowej odpowiada, że na razie większe inwestycje nie wchodzą w grę.
- Dla tego terenu opracowywany jest właśnie plan zagospodarowania przestrzennego. Mamy jego projekt. Wynika z niego, że część naszej działki ma być zabrana pod budowę węzła komunikacyjnego. W tej sytuacji trudno planować asfaltowanie placu, bo zaraz może się okazać, że nawierzchnię trzeba będzie ściągać – mówi Marek Rak.

Dodaje, że plac jest na bieżąco utwardzany kamieniem. - Niestety teren jest tak ukształtowany, że poziom wód gruntowych to zaledwie 60 centymetrów pod powierzchnią W tej sytuacji po deszczu, czy w czasie wiosennych roztopów bardzo trudno uniknąć błota, czy większych kałuży – dodaje Marek Rak. Zapewnia, że po uchwaleniu planu jego firma planuje utwardzić i odwodnić plac.

W Urzędzie Miasta Rzeszowa potwierdzają stanowisko właściciela giełdy.

- W tym rejonie rzeczywiście ma powstać droga i rondo. Nie oznacza to jednak, że właściciel targowiska nie musi dbać o jego stan. Zwracamy na to uwagę regularnie i zrobimy to ponownie. Jeśli nie planuje utwardzenia giełdy przy pomocy asfaltu, to powinien zadbać przynajmniej o wysypanie jej kruszywem, aby nie było tam takiego błota – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

ZOBACZ TEŻ: Tłumy robiły zakupy na nowym bazarze w Rzeszowie